Mieszkańcy wybrzeża Normandii w regionie Cherbourga walczą od dwóch dni ze skutkami powodzi, wywołanej głównie szybkim topnieniem śniegu. Premier Francji Francois Fillon zapowiedział w poniedziałek, że będzie tam ogłoszony stan klęski żywiołowej.
Nagły wzrost temperatury po trwających kilka dni mrozach spowodował powodzie w zachodniej części Normandii. W porcie Cherbourg dołączyły do tego jeszcze skutki gwałtownych morskich przypływów.
W niedzielę woda z miejscowej rzeki zalała drogi, samochody, domy i sklepy w tym normandzkim mieście, a także w okolicach, dochodząc w niektórych miejscach do dwóch metrów. Służby ratunkowe musiały ewakuować około 100 mieszkańców. Część z nich umieszczono w lokalach komunalnych lub w hostelach. "Pierwszy raz w Cherbourgu zdarza się coś podobnego" - twierdzi mer miasta Bernard Cazeneuve.
W poniedziałek zalane tereny odwiedził premier Fillon. "Przyspieszymy procedurę ogłoszenia stanu klęski żywiołowej (w Cherbourgu), i odpowiednia komisja, zajmująca się tą sprawą, zbierze się 16 grudnia" - obiecał szef rządu mieszkańcom po odwiedzeniu zniszczonych prze wodę domów i sklepów. Ogłoszenie stanu klęski ma przyspieszyć wypłacenie odszkodowań.
Władze zapewniają, że sytuacja powraca do normy, choć z powodu zniszczenia torów pociągi w tym regionie mają kursować normalnie dopiero w poniedziałek wieczorem lub we wtorek rano.
Po tygodniowych mrozach i opadach śniegu poprawiła się we Francji sytuacja na drogach. Meteorolodzy ostrzegają jednak, że we wtorek rzeki mogą przybrać na wschodzie kraju w regionie Franche-Comte. Z kolei do kilku departamentów północno-zachodniej Francji mają powrócić śnieżyce i opady śniegu z deszczem. (PAP)
szl/ jo/ ap/