Francuskie MSZ skrytykowało we wtorek decyzję białoruskich władz o zamknięciu biura Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w Mińsku. Paryż wyraził także zaniepokojenie losem opozycji na Białorusi.
Podczas wtorkowego stałego briefingu w MSZ zastępczyni rzecznika prasowego Christine Fages oceniła jako "godne pożałowania" postanowienie rządu w Mińsku o tym, by nie przedłużyć na 2011 rok mandatu białoruskiego biura OBWE. Decyzja władz Białorusi ma związek z raportem tej organizacji, w którym mowa była o fałszerstwach i nadużyciach podczas wyborów prezydenckich 19 grudnia.
"W tym kontekście popieramy całkowicie wysiłki Litwy, która od 1 stycznia przewodniczy OBWE, mające na celu uzyskanie wyjaśnień ze strony Białorusi, jak również wpisanie tego tematu do porządku dziennego pierwszej sesji Rady Stałej OBWE, zaplanowanej na 13 stycznia w Wiedniu" - zaznaczyła Fages.
Dodała, że Francja uważa obecną sytuację na Białorusi za "niepokojącą". "Potępiamy aresztowania przeprowadzone począwszy od 19 grudnia, które objęły kandydatów opozycji, dziennikarzy i działaczy organizacji pozarządowych. Wzywamy władze białoruskie do jak najszybszego uwolnienia wszystkich tych osób" - podkreśliła zastępczyni rzecznika francuskiego MSZ.
Jest to kolejny już apel francuskiej dyplomacji o uwolnienie białoruskich opozycjonistów. Po raz pierwszy Paryż potępił działania Mińska 20 grudnia, w dzień po wyborach prezydenckich, w których - według oficjalnych wyników - zwyciężył Alaksandr Łukaszenka.
Po wyborach Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) działające z ramienia OBWE, a także Zgromadzenie Parlamentarne OBWE uznały, że wybory nie odpowiadały standardom tej organizacji. Obserwatorzy oświadczyli, że Białorusi "bardzo daleko do wolnych wyborów", i skrytykowali m.in. liczenie głosów i akcję milicji wobec opozycyjnych liderów i demonstrantów w wieczór wyborczy 19 grudnia.
Z Paryża Szymon Łucyk (PAP)
szl/ cyk/ mc/