Kilka tysięcy pracowników transportu publicznego demonstrowało we Francji przeciwko rządowej ustawie, mającej - zdaniem protestujących - ograniczyć prawo do strajku.
Według policji, w proteście w Paryżu wzięło udział około 2 tys. ludzi; organizatorzy mówią o 4 tysiącach. "Bezużyteczne! Skandaliczne! Podstępnie głosowane w środku lata!" - skandowało kilkaset osób przed budynkiem Zgromadzenia Narodowego w Paryżu, gdzie deputowani debatują od poniedziałku nad ustawą.
Jak twierdzi lewicowa federacja związkowa CGT, w Lyonie manifestowało od 500 do 600 osób; policja mówi o 300 osobach. Według organizatorów protestu w Grenoble, przed budynkiem prefektury demonstrowało 200 osób; policja twierdzi, że było tam ok. 130 ludzi.
Na początku lipca minister pracy Xavier Bertrand przedstawił projekt ustawy przewidujący, że za dni strajku w firmach transportowych nie będzie przysługiwało wynagrodzenie, a strajkujące przedsiębiorstwo ma obowiązek na czas protestu zagwarantować "serwis minimum". Jeśli tego nie zrobi, będzie zobowiązane do wypłacenia odszkodowania swym klientom.
Według rządu ustawa o "serwisie minimum" w czasie strajku uchroniłaby miliony pasażerów przed utrudnieniami w transporcie. Zdaniem związkowców, wprowadzenie "serwisu minimum" ograniczy siłę protestu i możliwość wywierania nacisku na władze.
"Prawo do strajku jest w naszym kraju prawem konstytucyjnym i jest indywidualnym prawem" każdego - powiedział rozgłośni Europe 1 sekretarz generalny centrali Force Ouvriere (FO) Jean-Claude Mailly.
Podczas tegorocznej kampanii wyborczej obecny prezydent Nicolas Sarkozy zapowiedział wprowadzenie tzw. "serwisu minimum", czyli gwarantowanego przez ustawę funkcjonowania transportu publicznego w czasie strajków.
Nowe reguły zobowiązywałyby też pracowników transportu, by na 48 godzin przed jakimkolwiek strajkiem poinformowali o nim władze i zobowiązywałyby członków związków zawodowych do organizowania tajnego głosowania w sprawie długości przerw w pracy.
Nie zgadza się z tym Mailly: "Wydaje się nam logiczne, że pracownik może wybrać w ostatniej chwili, w zależności od negocjacji, czy ma uczestniczyć, czy nie ma uczestniczyć w strajku".
Badania opinii publicznej sugerują, że Francuzi popierają ostrzejsze przepisy dotyczące ograniczenia strajku pracowników transportu publicznego. (PAP)