Stan zdrowia słynnego amerykańskiego wokalisty jazzowy'ego Ala Jarreau ustabilizowal się - poinformowały w piątek wieczorem media we Francji. 70-letni jazzman od czwartku znajduje sie szpitalu w Gap we francuskich Alpach po tym, jak zasłabł w czasie koncertu.
Jak podała w piątek wieczorem strona internetowa "Le Figaro", powołując się na dyrekcję szpitala w Gap, artysta "czuje się lepiej", jest przytomny i oddycha bez respiratora. Według współpracownków jazzmana, po kilku dniach rekonwalescencji, 29 lipca ma wznowić on swoje tournee. Będzie musiał jednak odwołać trzy koncerty z zaplanowanej na najbliższe dni trasy koncertowej po Niemczech.
Wybitnego artystę odwieziono w nocy z czwartku na piątek do szpitala w Gap zaraz po tym, gdy zasłabł na scenie przed swoim koncertem w Barcelonnette w południowo-wschodniej Francji. Miał tam wystąpić podczas festiwalu "Dzieci jazzu".
Jak podano w piątek przed południem, po przywiezieniu do szpitala Al Jarreau był w stanie krytycznym i musiano go reanimować.
Artysta odbywał tournee po południowej Francji, gdzie zaplanowano jego koncerty m.in. w Nicei i Marsylii.
Uważany za jednego z największych współczesnych wokalistów Al Jarreau (właściwie Alwyn Lopez Jarreau) otrzymał do tej pory siedem prestiżowych nagród muzycznych Grammy w licznych kategoriach (oprócz jazzu - także pop i R&B). Szymon Łucyk (PAP)
szl/ ju/