Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Francuzi czekają na wyjaśnienia Sarkozy'ego w sprawie afer

0
Podziel się:

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy wystąpi w poniedziałek wieczorem w
telewizji, by odpowiedzieć na zarzuty związane z aferami politycznymi ostatnich tygodni. Jeszcze
przed emisją ponad 2500 Francuzów wpisało się na prezydenckiej stronie na Facebooku.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy wystąpi w poniedziałek wieczorem w telewizji, by odpowiedzieć na zarzuty związane z aferami politycznymi ostatnich tygodni. Jeszcze przed emisją ponad 2500 Francuzów wpisało się na prezydenckiej stronie na Facebooku.

Prezydent Sarkozy będzie przez godzinę odpowiadał na żywo na pytania dziennikarza na antenie publicznej stacji France 2. Według Pałacu Elizejskiego wystąpienie szefa państwa ma być poświęcone głównie planowanej reformie emerytur oraz programowi oszczędnościowemu rządu. Jednak Francuzi oczekują, że prezydent odpowie także na wszystkie stawiane jemu samemu i ministrowi pracy Ericowi Woerthowi zarzuty związane z skandalem korupcyjnym ostatnich tygodni, tzw. aferą Bettencourt.

O dużych emocjach związanych z wieczornym wywiadem prezydenta świadczy duża liczba wpisów na prywatnej stronie prezydenta na portalu społecznościowym Facebook. Do wczesnego popołudnia w poniedziałek pozostawiło tam swoje komentarze ponad 2500 osób. Przed trzema dniami Sarkozy zachęcał internautów, by zadawali mu tą drogą pytania, na które odpowie w czasie poniedziałkowego programu.

Wielu internautów wykorzystało tę okazję, by zadać szefowi państwa pytania, inni - ograniczyli się do wyrażenia swojej sympatii lub niechęci do Sarkozy'ego, nie stroniąc przy tym od epitetów i wyzwisk pod jego adresem.

Znaczna część wpisów dotyczy reformy emerytur oraz rozmaitych dużych i małych trosk Francuzów, takich jak brak poczucia bezpieczeństwa, bezrobocie czy kryzys gospodarczy.

Internauci żądają także od prezydenta wyjaśnień w sprawie podejrzenia ministra Woertha i samego Sarkozy'ego o korupcyjne powiązania z francuską miliarderką Liliane Bettencourt, córką założyciela koncernu kosmetycznego L'Oreal.

Jeden z autorów wpisu, Patrick, pyta prezydenta, czy skandal związany z aferą "jest zgodny z duchem +Republiki bez skazy+ którą Pan nam obiecywał?". Inni, jak "Jose" zwolennik prezydenta, zachęca go, by "nie dał się wytrącić z równowagi temu socjalistycznemu spiskowi", za jaki ów internauta uważa właśnie aferę Bettencourt.

Francuskie media i opozycja od wielu dni domagają się od Sarkozy'ego, by złożył publicznie wyjaśnienia w sprawie oskarżeń o korupcyjne powiązania.

Najcięższe z nich dotyczą domniemanego nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Sarkozy'ego w 2007 roku. Oskarżenia te wysunęła była księgowa Liliane Bettencourt, Claire Thibout. Według niej, minister Woerth miał w 2007 roku, jako skarbnik partii Sarkozy'ego, Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), otrzymać na ten cel od Bettencourt 150 tys. euro.

Tak Woerth, jak i Sarkozy stanowczo zdementowali te zarzuty jako całkowicie fałszywe.

Inny wątek afery Bettencourt odnosi się do podejrzenia jej o oszustwa podatkowe i lokowanie dużej części dochodów na tajnych kontach za granicą. Według mediów, w ukrywaniu tych dochodów przed fiskusem mógł pomagać miliarderce sam Woerth, będąc jeszcze ministrem ds. budżetu. Jednak ujawniony w niedzielę wieczorem raport francuskiej Generalnej Inspekcji Finansowej (IGF) głosi, że Woerth nie działał w żaden sposób, by uchronić Bettencourt od kontroli podatkowych.

Media zauważają jednak, że - mimo raportu oczyszczającego szefa resortu pracy - w aferze Bettencourt wciąż wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Francuska prokuratura wszczęła wstępne śledztwo w sprawie rewelacji byłej księgowej i podejrzenia o nielegalne finansowanie Sarkozy'ego.

Od początku afery opozycja stawia ministrowi Woerthowi inny zarzut - konflikt interesów. Jego żona, Florence, pracowała bowiem dla Liliane Bettencourt w okresie gdy był on ministrem ds. budżetu - od 2007 roku do marca bieżącego roku, a sam polityk - pełnił - jednocześnie z funkcjami ministerialnymi - stanowisko skarbnika rządzącej partii, UMP.

Trwająca od miesiąca w mediach afera Bettencourt nadszarpnęła już i tak coraz słabszą reputację rządzącej centroprawicy. Przyczyniła się też do degradacji wizerunku wszystkich polityków. Według sondażu ośrodka Viavoice dla dziennika "Liberation" z początku lipca, 64 proc. Francuzów uważa, że przywódcy polityczni są skorumpowani.

Szymon Łucyk (PAP)

szl/ jo/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)