Szef Libertas Declan Ganley zarzucił Danucie Huebner, że jako europejska komisarz prowadzi kampanię w wyborach do europarlamentu, co jest - jego zdaniem - niezgodne z unijnymi przepisami.
Ganley w piątek na konferencji prasowej w Warszawie zaznaczył, że Huebner, jako komisarz, prowadzi kampanię już od kilku miesięcy. "Powinno być rozpoczęte dochodzenie, jeśli chodzi o kampanię Danuty Huebner. Zasady, które obowiązują komisarzy europejskich mówią, że mają być niezależni" - podkreślił.
Lider Libertas zwrócił uwagę, że komisarze nie mogą przyjmować instrukcji od rządów państw członkowskich, lub np. partii politycznych, a jeśli chcą odgrywać aktywną rolę w trakcie kampanii wyborczej muszą na ten czas wycofać się w pracy w Komisji Europejskiej.
Ganley poinformował, że będzie chciał, aby Komisja Europejska opublikowała m.in. wykaz połączeń telefonicznych, maili i podróży służbowych Huebner. Dodał, że kampanię wyborczą prowadzi także słowacki komisarz Jan Figel.
Wiceszef polskiego oddziału Libertas Artur Zawisza podkreślił, że zarzuty Ganley'a powinny skłonić Platformę Obywatelską, z list której startuje w Warszawie Huebner, aby wycofała jej kandydaturę.
Ganley był pytany m.in., czy płaci b. prezydentowi Lechowi Wałęsie za udział w spotkaniach Libertasu. Lider Libertasu potwierdził, że Wałęsa otrzymał honorarium za wystąpienie w Rzymie, ale jest to "dżentelmeńska umowa", o której szczegółach nie zamierza mówić. "Wałęsa to osoba, której uczciwości nie można kupić" - zaznaczył.
Pytany, czy Libertas zaprosi Wałęsę na swoje kolejne konwencje, w tym polską, odpowiedział, że "nie ma konkretnych planów" w tej sprawie. "Będzie to zależało od decyzji b. prezydenta i dalszego przebiegu kampanii" - zaznaczył.
Ganley na piątkowej konferencji przyznał, że spotykał się z byłym liderem LPR Romanem Giertychem, ale - jak powiedział - nie odegrał on żadnej roli w budowaniu polskich struktur Libertasu. (PAP)
tgo/ la/ jbr/