Ugodą zakończyła się sprawa, jaką 10 radnych Sopotu wytoczyło europosłowi PiS Jackowi Kurskiemu za nazwanie Rady Miasta Sopotu "prywatnym folwarkiem ludzi całkowicie uzależnionych od widzimisię Jacka Karnowskiego". W myśl ugody Kurski wyraził ubolewanie.
Kurski użył wspomnianego określenia na konferencji prasowej, która odbyła się w połowie lutego. Dziesięciu sopockich radnych, którzy poczuli się dotknięci tą wypowiedzią złożyło pozew cywilny. Domagali się w nim przeprosin oraz wpłaty 50 tysięcy złotych na rzecz sopockiego hospicjum.
W poniedziałek, na pierwszym posiedzeniu w tej sprawie, sąd zaproponował stronom ugodę. Po krótkiej naradzie na sądowym korytarzu radni oraz Jacek Kurskiego doszli do porozumienia: radni zgodzili się wycofać pozew, w tym roszczenia finansowe, jeśli Kurski wyrazi na sali sądowej ubolewanie za swoją wypowiedź.
Sąd przychylił się do propozycji stron i Kurski wygłosił stosowne oświadczenie, którego treść została spisana w protokole sądowym.
"Chciałbym wyrazić głębokie ubolewanie, jeśli którykolwiek z pozywających poczuł się urażony moją wypowiedzią. Nie było moją intencją obrażanie kogokolwiek z powodów. Nie mam najmniejszej wątpliwości, co do osobistej uczciwości wszystkich państwa składających się na stronę pozywającą" - brzmiało oświadczenie Kurskiego.
Protokoły sądowe zostały podpisane przez obie strony, formalnie jednak sprawa jeszcze się nie zakończyła: na sali zabrakło bowiem jednego z dziesięciu pozywających radnych (przysłał on sądowi usprawiedliwienie). Dopiero po tym, jak zajmie on stanowisko w sprawie i złoży stosowny podpis, pozew zostanie formalnie wycofany.
W lutym, tuż po tym, jak radni złożyli w sądzie pozew przeciwko Kurskiemu, ten zapowiedział, że nie przeprosi za swoją wypowiedź. W poniedziałek, zapytany przez dziennikarzy o różnicę między przeprosinami a wyrazami ubolewania, Kurski powiedział, że "słowo przepraszam oznacza porażkę i zwycięstwo jednej ze stron, a słowo +ubolewam+ oznacza remis i ugodę"
Lesław Orski, jeden z pozywających radnych, powiedział z kolei dziennikarzom, że "wyrazy ubolewania" wygłoszone przez europosła PiS uznają za przeprosiny. "Jesteśmy usatysfakcjonowani" - zaznaczył Orski. Dodał, że "w układzie języka pana Jacka Kurskiego zwrot +wyrażam głębokie ubolewanie+ jest czymś więcej niż przeproszeniem".
W gdańskim sądzie toczy się jeszcze inny proces o ochronę dóbr osobistych wytoczony Jackowi Kurskiemu. Obecnego eurodeputowanego PiS pozwał prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Sprawa dotyczy wypowiedzi Kurskiego z lutego tego roku, wówczas jeszcze posła PiS, o tym, że w wydziale promocji sopockiego magistratu pracuje córka jednego z radnych. Informacja okazała się nieprawdziwa. Córka radnego pracuje bowiem w jednym z klubów automobilowych w Sopocie.
Kurski przyznał się wówczas do błędu, ale podkreślił jednocześnie, że nie ma za co przepraszać Karnowskiego, ponieważ automobilklub otrzymując dotacje z miasta jest od niego ekonomicznie uzależniony.
Karnowski żąda od Kurskiego przeprosin, sprostowania wypowiedzi oraz wpłaty 10 tys. zł na hospicjum Caritasu w Sopocie. Kolejna rozprawa w tym procesie odbędzie się 2 października. (PAP)
aks/ par/ jbr/