Szef dyplomacji unijnej Javier Solana powiedział w czwartek w Tbilisi, że ma nadzieję na "obniżenie temperatury" w ostatnich gruzińsko-rosyjskich sporach wokół Abchazji.
Solana rozpoczął w gruzińskiej stolicy dwudniową wizytę. Spotka się z prezydentem kraju Micheilem Saakaszwilim oraz pojedzie do Suchumi - stolicy separatystycznej Abchazji.
Źródła dyplomatyczne w UE przekazują, że nie ogłosi żadnej nowej inicjatywy. Wizyta ma być raczej sygnałem dla Gruzji, jak i Rosji, że Unia jest zaangażowana w spór wokół Abchazji.
Abchazja jest przyczyną ostatnich ostrych napięć w stosunkach gruzińsko-rosyjskich. Po szeregu gestów Moskwy wobec samozwańczej republiki i zestrzeleniu gruzińskiego samolotu bezzałogowego Gruzja oskarżyła Rosję o podważanie jej integralności terytorialnej.
"Ostatnie kroki Rosji nie przyczyniają się do obniżenia temperatury" - przyznał w czwartek Solana. Wcześniej Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której uznał, że stacjonujące w Abchazji rosyjskie siły pokojowe nie są już neutralne i ich mandat powinien być zrewidowany.
Tymczasem w czwartek brukselski ośrodek International Crisis Group (ICG) ogłosił raport, w którym ostrzegł, że ryzyko wojny abchasko-gruzińskiej rośnie. Podaje w nim, że "wpływowi jastrzębie" w rządzie w Tbilisi naciskają na użycie siły wobec zbuntowanego regionu.
Zwolennicy akcji zbrojnej uważają, że powinna ona nastąpić albo w reakcji na prowokacje rosyjskie, albo jako "zaaranżowany incydent" - głosi raport, zaznaczając, że we władzach Gruzji przewagę mają zwolennicy umiarkowanego kursu.
Abchazja oderwała się od Gruzji po krwawej wojnie w latach 1992- 1993. (PAP)
awl/ mc/ gma/
5676 int.