*Kontrowersyjne wybory w Hondurasie, przeprowadzane w niedzielę przez rząd powstały w wyniku zamachu stanu sprzed pięciu miesięcy, stały się centralnym tematem dyskusji na XIX Szczycie Iberoamerykańskim, rozpoczętym tego dnia w nadmorskim kurorcie Estoril pod Lizboną. *
Konfrontacja poglądów na sytuację w Hondurasie jeszcze przed formalnym otwarciem obrad szczytu nastąpiła na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych uczestniczących w nim krajów. Ministrowie różnili się w poglądach, czy należy uznać wyniki wyborów honduraskich i czy mogą one być początkiem normalizacji w tym kraju.
Według hiszpańskiej agencji EFE, która powołuje się na latynoamerykańskie źródła dyplomatyczne, szczyt prawdopodobnie nie zdoła zająć jednolitego stanowiska w tej sprawie.
Minister spraw zagranicznych Panamy, która reprezentuje stanowisko zbliżone do USA, Juan Carlos Varela ocenił w rozmowie z dziennikarzami informacje o przebiegu niedzielnego głosowania w Hondurasie jako "napawające optymizmem".
Południowoamerykański gigant, Brazylia, od początku szczytu odrzuca najbardziej zdecydowanie wszelką możliwość uznania honduraskich wyborów za legalne. Prezydent Luiz Inacio Lula da Silva chce doprowadzić w Estorilu do bezwzględnego potępienia "próby legitymizacji zamachu stanu w Hondurasie, jaką byłoby uznanie wyborów".
Temperaturę dyskusji na szczycie - według madryckiego dziennika "El Pais" - obniży niewątpliwie nieobecność wenezuelskiego prezydenta Hugo Chaveza, który nie przyjedzie do Portugalii.
Z różnych powodów nieobecni będą także prezydenci Boliwii, Paragwaju, Urugwaju, Gwatemali, Nikaragui i Kuby.
Honduraski prezydent de facto Roberto Micheletti nie może wziąć udziału w szczycie, ponieważ jego rząd nie jest uznawany przez żaden kraj. Honduras zawieszono również po zamachu stanu w prawach członka Organizacji Państw Amerykańskich. (PAP)
ik/ mc/
50220299 5220294