Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Indie: Byliński: Polakowi nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo, ale nadal jest w hotelu

0
Podziel się:

Polakowi przebywającemu w hotelu Oberoi w
Bombaju, w którym indyjscy komandosi i policja przeprowadzają
operację uwalniania ludzi z rąk terrorystów, nie zagraża
bezpośrednie niebezpieczeństwo; nadal znajduje się on na terenie
budynku pod ochroną sił antyterrorystycznych - powiedział w
czwartek PAP konsul RP w Bombaju Janusz Byliński.

Polakowi przebywającemu w hotelu Oberoi w Bombaju, w którym indyjscy komandosi i policja przeprowadzają operację uwalniania ludzi z rąk terrorystów, nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo; nadal znajduje się on na terenie budynku pod ochroną sił antyterrorystycznych - powiedział w czwartek PAP konsul RP w Bombaju Janusz Byliński.

"Mam od niego bezpośrednie potwierdzenie, że już nie musi się ukrywać, że w tej chwili jest pod ochroną sił antyterrorystycznych, które Polaka i kilka innych osób umieściły w jednym pokoju. Czeka na możliwość przedostania się na dół" - poinformował Byliński.

Konsul nie chciał sprecyzować, czy Polak był jednym z zakładników, czy tylko ukrywał się w hotelu.

Jak podał Byliński, przed hotelem Oberoi nic się nie dzieje; od czasu do czasu słychać strzelaninę w hotelu, bo tam się toczy akcja.

Konsul zaprzeczył, jakoby w innym zaatakowanym hotelu Taj Mahal zakończyła się akcja uwalniania ludzi. "Ja byłem w Taj godzinę temu, jeszcze wszystko trwało, jeszcze nie był wyczyszczony" - powiedział.

Jak dodał, hotele znajdują się od siebie w odległości niecałego kilometra.

Środowe zamachy w Bombaju miały miejsce również w innych miejscach miasta.

"Zaczęło się od strzałów w Cafe Leopold. Terroryści weszli do restauracji zaczęli strzelać do klientów. Poza tymi dwoma hotelami, został zaatakowany budynek zamieszkany przez rodziny żydowskie - zostali wzięci zakładnicy. Następnie doszło do strzelaniny i próby opanowania dworca kolejowego. Potem były ataki w szpitalach. Policja mówi, że (terroryści) zaatakowali szpitale, kiedy zaczęto już zwozić rannych" - relacjonował konsul Janusz Byliński. (PAP)

cyk/ ro/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)