Setki działaczy ruchu obrony praw mniejszości seksualnych przeszły w niedzielę ulicami Delhi przy akompaniamencie bębnów. Domagali się większej akceptacji społecznej i prawa do godnego życia w konserwatywnych Indiach.
Ubrani na kolorowo uczestnicy parady nieśli 15-metrową, tęczową flagę oraz transparenty z napisami: "Poprzyjcie nas". Niektóre osoby miały pozakrywane twarze.
Aktywiści twierdzą, że trzy lata po tym, jak sąd w Delhi orzekł, iż stosunki seksualne między dwiema dorosłymi osobami tej samej płci nie stanowią "aktu przestępstwa", homoseksualiści wciąż są dyskryminowani w Indiach.
Swoją decyzją sąd częściowo anulował obowiązujące w Indiach od 145 lat kolonialne prawo, uznające stosunki homoseksualne za "niezgodny z naturą akt przestępczy", za który groziła kara do 10 lat więzienia.
Konserwatywne grupy zwróciły się do sądu najwyższego, by unieważnił orzeczenie z 2009 roku. Nie wiadomo, kiedy trybunał wypowie się w tej sprawie.
"Oby tylko sąd najwyższy stanął po naszej stronie" - powiedział aktor Zorian Cross, który uczestniczył w niedzielnej paradzie. Wyraził nadzieję, że w Indiach prawo zezwoli na małżeństwa par homoseksualnych. "Czegóż więcej moglibyśmy chcieć?" - mówił.
"Domagamy się, aby wszyscy ludzie mogli korzystać z prawa do godnego życia i wolności, bez względu na płeć czy orientację seksualną" - napisały w oświadczeniu grupy uczestniczące w paradzie.
Zdaniem działacza Vimala Kumara rząd powinien dążyć do wyeliminowania wszelkich form dyskryminacji gejów, lesbijek i transseksualistów. Według Kumara mieszkańcy dużych miast są coraz lepiej nastawieni do mniejszości seksualnych, jednak tempo zmian jest wolne.(PAP)
jhp/ amac/
12701863 arch.