Sztaby generalne w Waszyngtonie, Paryżu i Londynie analizują ewentualne konsekwencje operacji wojskowej w Syrii, do której się przygotowują. Ryzyko jest poważne, ale bezczynność byłaby na dłuższa metę bardziej niebezpieczna - pisze dzisiaj Le Figaro.
Najbardziej oczywiste ryzyko związane z interwencją w Syrii to riposta tamtejszego reżimu, któremu poparcia udzieliłby z Libanu szyicki Hezbollah. Damaszek obiecał, że jego kraj stanie się _ cmentarzem najeźdźców _. Co więcej, Iran mógłby wykorzystać walki w Syrii jako testowe pole bitwy, na którym mógłby zweryfikować determinację Stanów Zjednoczonych. Waszyngton ostrzegał bowiem Teheran, że wszelkimi środkami przeciwstawi się jego programowi nuklearnemu - pisze _ Le Figaro _.
Niektórzy eksperci obawiają się też możliwych represji w odniesieniu do sił ONZ w Libanie, gdzie stacjonuje 670 francuskich żołnierzy.
Paryski dziennik przypomina też, że Damaszek dysponuje wielkimi ilościami gazów bojowych, które może wykorzystać. Z obawy przed taką reakcją syryjskiego reżimu Izrael rozmieścił na granicy z Syrią baterie obrony antyrakietowej.
Jednak większość ekspertów wojskowych uznaje taki rozwój wydarzeń za mało pradwopodobny, zwłaszcza, jeśli akcja wymierzona w Syrię będzie krótka i o niewielkim zasięgu.
Jeśli jednak taka operacja się przedłuży, a jej celem stanie się obalenie prezydenta Baszara el-Asada, to może ona przynieść więcej problemów niż rezultatów pozytywnych - ostrzega _ Le Figaro _.
_ Należy uniknąć posunięcia się zbyt daleko. Jeśli zniknie Asad, powstanie ryzyko, że zaczną się nawzajem wyrzynać grupy _ etniczne czy religijne - mówi w rozmowie z dziennikiem generał Vincent Desportes, specjalista od strategii wojskowej.
Kolejne zagrożenie to powtórka ze scenariusza libijskiego, czyli podjęcie operacji polegającej na limitowanych, precyzyjnych uderzeniach, która jednak rozwinie się w poważną interwencję. Łatwiej jest zawsze rozpocząć konflikt, niż go zakończyć, jak ostrzegają wojskowi - pisze _ Le Figaro _.
_ Ani Amerykanie, ani Francuzi nie mają teraz odpowiednich środków wojskowych, by prowadzić wojnę inwazyjną _ - mówi Desportes.
_ Le Figaro _ przypomina też, że uderzenie w Syrię grozi zdecydowanym pogorszeniem stosunków z Rosją, której współpraca i wsparcie są Zachodowi potrzebne w kontekście nuklearnych zbrojeń Iranu.
_ Jeśli jednak wierzyć ekspertom, to wszelkie ryzyka związane z interwencją są niczym w porównaniu z brakiem reakcji _ na użycie przez reżim Asada broni chemicznej - argumentuje _ Le Figaro _.
Międzynarodowe konwencje i przepisy dotyczące zakazu używania broni masowego rażenia stałyby się martwą literą, a Stany Zjednoczone straciłyby wiarogodność, jako kraj, który jest w stanie rozpiąć nad swoimi sojusznikami ochronny parasol atomowy - konkluduje _ Le Figaro _.
Czytaj więcej w Money.pl