Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

IPN opublikował dokumenty o inwigilacji ks. Popiełuszki

0
Podziel się:

Ks. Henryk Jankowski był wykorzystywany
przez SB jako źródło informacji - podał IPN w pierwszym tomie
publikacji "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982-
1984". Ks. Jankowski zaprzecza, że był kontaktem operacyjnym SB.

*Ks. Henryk Jankowski był wykorzystywany przez SB jako źródło informacji - podał IPN w pierwszym tomie publikacji "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982- 1984". Ks. Jankowski zaprzecza, że był kontaktem operacyjnym SB. *

Książka "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982- 1984" jest efektem kwerendy na użytek prowadzonego przez IPN śledztwa w sprawie zabójstwa ks. Jerzego. Zawiera 130 dokumentów wśród których są materiały Urzędu do Spraw Wyznań, Służby Bezpieczeństwa, Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie, a także dokumenty pochodzące z archiwum kurii warszawskiej.

Opublikowane w tomie "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki" materiały pozwoliły zidentyfikować kontakt operacyjny o pseudonimie Delegat. "Był to ks. Henryk Jankowski, wykorzystywany przez SB jako tzw. agent wpływu, najprawdopodobniej bez świadomości samego zainteresowanego" - powiedział na środowej konferencji prasowej Jan Żaryn z IPN, dodając, że identyfikacja tego KO była trudna. Jak wyjaśnił, "Delegat" należał do osobowych źródeł informacji, które nie były rejestrowane, a jego materiały zostały zdekompletowane.

Ks. prałat Henryk Jankowski zaprzecza, że był kontaktem operacyjnym Służby Bezpieczeństwa. Jest też oburzony na historyków IPN, którzy zawarli w książce taką informację. "Nie ma co dyskutować z nimi, tylko wyrżnąć jednego w gębę i do widzenia" - powiedział Jankowski. O Żarynie ks. Jankowski dodał natomiast, że "jest kopnięty w głowę" i "powinien się leczyć", bo "jest umysłowo chory".

Zdaniem byłego metropolity gdańskiego abp. Tadeusza Gocłowskiego informacje o ewentualnej nieświadomej współpracy ks. Henryka Jankowskiego z SB są tylko przypuszczeniami. "Nie ma żadnych dokumentów" - powiedział w środę PAP Gocłowski dodając, że mówienie nawet o nieświadomej współpracy ks. Jankowskiego bez poparcia tego dowodami, może być krzywdzące i dlatego "jest naprawdę groźne".

Były metropolita przyznał jednak, że w kontekście informacji o ewentualnej nieświadomej współpracy ks. Jankowskiego z SB pojawiają się "wątpliwości". Abp Gocłowski przytoczył tu przykład spotkania, które miało odbyć się w Watykanie w 1981 roku, a w którym wzięło udział czterech księży, w tym ks. Jankowski. Jak powiedział b. metropolita, SB w jakiś sposób poznała treść rozmów.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski uważa, że ks. Henryk Jankowski nie był tajnym współpracownikiem. Według niego, mógł on nie mieć informacji, że SB uznawała go za kontakt operacyjny. "Bezsprzeczną rzeczą jest to, że ks. Jankowski był inwigilowany, był represjonowany, i że był bardzo klarowną postacią, jeśli chodzi o popieranie Solidarności" - powiedział Isakowicz-Zaleski dodając, że Kościół do tej pory nie wyjaśnił, dokąd sięgała granica ewentualnych rozmów z SB, a kiedy to była współpraca. Według ks. Isakowicza-Zaleskiego, ks. Jankowski "ślizgał się na tej granicy".

Redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki uważa, że przy ocenie kontaktów ks. Henryka Jankowskiego z SB należy pamiętać, że był on uważany za jednego z bardziej niebezpiecznych księży i poddawany inwigilacji przez SB.

"Nie znam jeszcze całej tej publikacji" - powiedział PAP w środę ks. Adam Boniecki. "Należy jednak pamiętać, że ks. Jankowski był jednocześnie obiektem inwigilacji SB i jednym z trzech księży, obok ks. Popiełuszki i ks. Małkowskiego, którego uznawali za najbardziej niebezpiecznego i którego chcieli unieszkodliwić" - wyjaśnił Boniecki dodając, że "to są sprawy bardzo skomplikowane". "Te wpływy były często nieświadome, tu trzeba rozmawiać z kompetentnymi ludźmi, nie można wyrywać fragmentów z całości" - powiedział.

"Najbardziej szkodliwym spośród funkcjonariuszy SB, którzy inwigilowali ks. Popiełuszkę, był Tadeusz Stachnik, działacz Solidarności" - powiedział Jan Żaryn. Stachnik, z wykształcenia ekonomista, był działaczem mazowieckiej Solidarności oraz Konfederacji Polski Niepodległej. Donosił pod pseudonimami Tarcza, Miecz, Tarnowski. "To jedna z najbardziej mrocznych i nieszczęśliwych postaci tej historii. Był alkoholikiem, co SB wykorzystało przy werbunku na agenta. Stachnik zarejestrowany został w 1978 r. Mówił SB dużo, a jego informacje miały wartość operacyjną" - tłumaczył Żaryn.

Według IPN zarejestrowany jako TW był też ks. Mieczysław Nowak, znany z zaangażowania po stronie Solidarności. Z dokumentów SB wynika, że został on zarejestrowany "na zasadzie dobrowolności". Innym TW w otoczeniu księdza Popiełuszki był ks. Jerzy Czarnota, wikariusz w parafii św. Stanisława Kostki w tym samym czasie, gdy pracowało tam Popiełuszko.

Księdza Jerzego Popiełuszkę inwigilowali także ks. Michał Czajkowski (w 2006 roku informacje na ten temat opublikował miesięcznik "Więź") i ks. Andrzej Przekaziński, dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego Warszawskiego (o czym pisała "Rzeczpospolita" w lutym tego roku). Historycy IPN podają, że SB zarejestrowała jako osobowe źródła informacji biskupów: Kazimierza Romaniuka, byłego ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej oraz Alojzego Orszulika, byłego biskupa łowickiego.

Jan Żaryn powiedział też, że w świetle dokumentów dotychczas znanych historykom IPN nie ma żadnych dowodów na to, żeby współpracownikiem SB był kierowca ks. Popiełuszki - Waldemar Chrostowski. Jak zaznaczył, z dokumentów wynika wręcz, że Chrostowski był inwigilowany i prześladowany przez SB.

Książka "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982-1984" powstała pod redakcją naukową Jolanty Mysiakowskiej. Drugi tom publikacji ma się ukazać jesienią tego roku. (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)