Ambasador Turcji w Bagdadzie został w poniedziałek wezwany do irackiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w celu przekazania mu protestu w sprawie tego, co określono jako mieszanie się w wewnętrzne sprawy Iraku.
Jak zaznacza Reuters, irackie władze nie ujawniły, z jakich tureckich wypowiedzi są niezadowolone. Jednak wydaje się, że protest dotyczy komentarzy tureckiego premiera Tayyipa Erdogana, który wcześniej w tym miesiącu ostrzegł, że w razie dalszego szerzenia się konfliktu między irackimi sunnitami i szyitami może on objąć cały świat islamski.
W piątkowym wywiadzie dla telewizji al-Hurra szyicki premier Iraku Nuri al-Maliki powiedział: "Turcja odgrywa niestety rolę, która może doprowadzić do katastrofy i wojny domowej w regionie".
Iracki wiceminister spraw zagranicznych Muhammed Dżawad al-Dureki wezwał w poniedziałek tureckiego ambasadora, przedstawiając mu wniosek do jego rządu, by rozważył "konieczność unikania wszystkiego, co mogłoby zakłócić" dobre stosunki - podało irackie MSZ.
"Turecki ambasador zapewnił, że oświadczenia przedstawicieli tureckich władz były wydane w dobrej wierze i że poinformuje swój rząd w Ankarze o stanowisku irackim" - głosi komunikat MSZ.
Turcja zareagowała na to wezwaniem irackiego ambasadora do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Ankarze - poinformowało Reutera źródło dyplomatyczne.
Turcja, której większość ludności stanowią sunnici, ale będąca oficjalnie państwem świeckim, stara się odgrywać rolę łagodzącą w sytuacji, gdy szyicki Iran i sunnicka Arabia Saudyjska rywalizują o wpływy w regionie.
Od czasu inwazji wojsk USA, które w 2003 roku obaliły sunnickiego dyktatora Saddama Husajna, rola irackich szyitów wzrasta, a Maliki zbliżył swój rząd do Iranu. Irak ma jednak również silne związki gospodarcze z Turcją.(PAP)
dmi/ kar/
10591828