Rząd Iraku prowadzi rozmowy z kilkoma grupami rebelianckimi, w tym z członkami byłego reżimu Saddama Husajna - poinformował we wtorek premier Iraku Nuri al-Maliki.
Szef irackiego rządu nie podał o które ugrupowania chodzi. Zaznaczył, że czyni to w ramach planu pojednania w celu powstrzymania przemocy w kraju.
"Prowadzimy spotkania z grupami, które nie są częścią procesu politycznego. Poproszono nas, by nie ujawniać ich nazw" - powiedział dziennikarzom Maliki. Dodał jedynie, że rząd w Bagdadzie "rozmawia obecnie z kilkoma grupami, uwikłanymi w były reżim".
W czerwcu zeszłego roku premier Iraku przedstawił 24-punktowy plan pojednania narodowego przewidujący amnestię dla tych rebeliantów i więźniów, którzy "nie dopuścili się aktów terroryzmu, zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości" oraz "przyrzekną wyrzec się przemocy, poprzeć wyłoniony w wyborach rząd jedności narodowej i przestrzegać prawa".
W ubiegłym tygodniu prezydent Iraku Dżalal Talabani poinformował, że pięć ugrupowań rebelianckich wyraziło gotowość włączenia się do procesu politycznego, a negocjacje z nimi osiągnęły końcowe stadium. Talabani również nie podał nazw ugrupowań, gdyż "negocjacje były w toku".
Na wtorkowej konferencji w Bagdadzie, premier Maliki powiedział również, że obecnie zastanawia się nad zastępstwem dla sześciu ministrów, którzy dzień wcześniej opuścili rząd na polecenie radykalnego duchownego szyickiego i przywódcy milicji zwanej Armią Mahdiego - Muktady as-Sadra.
Wychodząc z rządu, sadryści chcą zwiększyć presję na rząd, domagając się terminarza wycofania wojsk amerykańskich z Iraku. Zdaniem obserwatorów, poniedziałkowe posunięcie raczej nie doprowadzi do upadku rządu premiera Malikiego, ale może spotęgować napięcie. 9 kwietnia, w czwartą rocznicę wejścia wojsk amerykańskich do Bagdadu, na apel Sadra dziesiątki tysięcy Irakijczyków przemaszerowały w wielkiej antyamerykańskiej demonstracji w świętym dla szyitów mieście Nadżaf. (PAP)
cyk/ ap/
4113 arch.