Przeszło 1500 Irakijczyków zginęło w sierpniu w Bagdadzie, w przybliżeniu tyle samo co lipcu, choć od początku sierpnia trwa w stolicy wielka operacja przeciwko sunnickim rebeliantom i szyickim "szwadronom śmierci".
Nowa liczba ofiar, ogłoszona w czwartek przez irackie Ministerstwo Zdrowia, stawia pod znakiem zapytania komunikaty władz irackich i dowództwa wojsk USA z zeszłego tygodnia, że przeczesywanie najniebezpieczniejszych dzielnic Bagdadu zmniejszyło o połowę natężenie przemocy w tym 6,5-milionowym mieście.
Przedstawiciele ministerstwa powiedzieli, że w lipcu zginęło w Bagdadzie około 1500 osób, a w sierpniu 1536. Nie potrafili wytłumaczyć, co było podstawą optymistycznych ocen sprzed kilku dni.
Częściowym wyjaśnieniem może być nagły wzrost przemocy w ostatnim tygodniu sierpnia, kiedy w stolicy zginęło przeszło 250 Irakijczyków. Innym powodem są zapewne opóźnienia w przekazywaniu danych z kostnic i szpitali.
28 sierpnia rzecznik wojsk USA w Iraku gen. William Caldwell powiedział, że liczba morderstw w Bagdadzie zmniejszyła się w ciągu mijającego miesiąca o 46 procent w porównaniu z lipcem.
Doradca władz irackich do spraw bezpieczeństwa narodowego Muwafak ar-Rubaji zakomunikował kilka dni temu, że w ciągu minionych sześciu tygodni natężenie przemocy zmalało o 45 procent. (PAP)
xp/ ap/
4104