Rząd Iraku ogłosił w środę, że oczekiwana od dawna konferencja pojednania narodowego, której celem ma być osiągnięcie konsensu politycznego i poskromienie przemocy na tle wyznaniowym, rozpocznie się 4 listopada.
Początkowo miała ona zebrać się w najbliższy piątek lub sobotę, ale 15 października rząd premiera Nuriego al-Malikiego odłożył ją na czas nieokreślony z powodu niewyjaśnionych wtedy bliżej "okoliczności nadzwyczajnych".
W środę rząd ogłosił, że powodem odroczenia były trudności organizacyjne i zaprzeczył doniesieniom mediów zachodnich i arabskich o rozbieżnościach w irackiej koalicji rządzącej na temat konferencji.
Maliki, który sprawuje władzę od maja, przedstawił w czerwcu 24- punktowy plan pojednania narodowego przewidujący amnestię dla tych rebeliantów i więźniów, którzy "nie dopuścili się aktów terroryzmu, zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości" oraz "przyrzekną wyrzec się przemocy, poprzeć wyłoniony w wyborach rząd jedności narodowej i przestrzegać prawa".
Plan zapowiadał też "rozwiązanie problemu milicji i nielegalnych grup zbrojnych" oraz rewizję ustaw "debaasyfikacyjnych", które odsuwają byłych członków saddamowskiej partii Baas od stanowisk urzędniczych i wojskowych.
Rząd zwolnił potem z więzienia kilka tysięcy Irakijczyków podejrzanych o udział w partyzantce, ale poza tym nie zdołał wcielić w życie żadnego istotnego punktu swego planu, w szczególności nie zlikwidował organizacji paramilitarnych, podejrzewanych o rozkręcanie spirali przemocy wyznaniowej.
Od maja przemoc ta zamiast osłabnąć, przybrała na sile. W ciągu minionych czterech miesięcy z rąk fanatyków wyznaniowych zginęło przeszło 10 tysięcy Irakijczyków. Spotęgowały się także rozbieżności między partiami koalicji rządowej w sprawie planów przekształcenia Iraku w federację autonomicznych regionów. (PAP)
xp/ ap/
2066 arch.