Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: Skromny Id al-Fitr w podzielonym Bagdadzie

0
Podziel się:

W obawie przed atakami fanatyków
większość mieszkańców Bagdadu siedziała we wtorek, w dniu święta
zakończenia postu, zabarykadowana w swoich domach, zamiast jak
dawniej, pójść do parku lub wybrać się z życzeniami do znajomych.

W obawie przed atakami fanatyków większość mieszkańców Bagdadu siedziała we wtorek, w dniu święta zakończenia postu, zabarykadowana w swoich domach, zamiast jak dawniej, pójść do parku lub wybrać się z życzeniami do znajomych.

W poniedziałek policja znalazła na ulicach Bagdadu ciała 52 ludzi, podziurawione kulami i ze śladami tortur. We wtorek rano - kolejnych 28 zwłok.

Id al-Fitr, trzydniowe święto z okazji zakończenia ramadanu, muzułmańskiego miesiąca postu, jest obchodzone przez arabskich sunnitów w Iraku od poniedziałku, a przez szyitów od wtorku. Normalnie są to dni radości i zabawy, ale po ośmiu miesiącach nieustającej przemocy między arabskimi sunnitami i szyitami Bagdad stał się miastem strachu.

W wesołych miasteczkach, kiedyś w Id al-Fitr pełnych dzieci, gości jest niewielu. Choć ulicami stolicy od sierpnia krąży więcej patroli wojskowych i policyjnych, wielu arabskich sunnitów mówiło w poniedziałek, że wolą zostać w domu niż zginąć od bomby lub wpaść w ręce szyickiego szwadronu śmierci.

"Telefonujemy do przyjaciół i krewnych albo wysyłamy esemesy z życzeniami szczęśliwych świąt" - powiedział Nazim Aziz, nauczyciel matematyki z mieszanej sunnicko-szyickiej dzielnicy Nowy Bagdad.

Aziz poszedł do meczetu i był tam jednym z około 50-60 wiernych modlących się z okazji Id al-Fitr. W zeszłym roku było ich około 400.

W sunnickiej dzielnicy Azamija, gdzie znajduje się najświętszy meczet irackich sunnitów, Abu Hanify, parki rozrywki i kebabiarnie były zupełnie puste.

Ekstremiści ostrzegli bagdadczyków przed tradycyjnym świętowaniem Id al-Fitr, detonując w niedzielę bomby na bazarach, gdzie z okazji nadchodzącego święta ludzie kupowali słodycze, ciastka i nową odzież.

Przez pierwsze trzy lata po upadku Saddama Husajna wiosną 2003 roku głównym źródłem niebezpieczeństwa w Bagdadzie byli partyzanci i terroryści sunniccy, niezadowoleni z dominacji szyitów w nowych władzach kraju.

Co najmniej od 2004 roku sunniccy terroryści podkładali bomby na szyickich bazarach i przy szyickich meczetach, aby wywołać wojnę domową między szyitami i sunnitami, zmusić wojska USA do opuszczenia Iraku i przywrócić w kraju rządy arabskiej mniejszości sunnickiej.

Szyici długo zachowywali powściągliwość, organizując tymczasem lub rozbudowując własne milicje i straże obywatelskie dla ochrony przed terrorystami. Szał zemsty ogarnął część szyitów dopiero w lutym tego roku, gdy ekstremiści sunniccy uszkodzili jedno z najświętszych sanktuariów szyickich, Złoty Meczet w Samarze, 110 km na północ od Bagdadu.

Bojówki szyickie zaczęły wtedy niszczyć sunnickie meczety i napadać na sunnitów. Spirala przemocy i kontrprzemocy rozkręcała się potem coraz szybciej i obecnie według ocen ONZ pochłania każdego dnia około 100 ofiar śmiertelnych.

Fanatycy szyiccy i sunniccy, którzy terroryzują i mordują się nawzajem, a pragnienie zemsty wyładowują także na przypadkowych ofiarach, zamienili 6,5-milionowy Bagdad w ponurą mozaikę wrogich gett, kontrolowanych przez 23 różne organizacje paramilitarne. Pośród nich leży Zielona Strefa, enklawa rządowa i dyplomatyczna strzeżona przez wojska USA.

Najpotężniejszą milicją szyicką jest Armia Mahdiego, podporządkowana radykalnemu i antyamerykańskiemu duchownemu Muktadzie as-Sadrowi. Włada ona Miastem Sadra, rozległą dzielnicą slumsów w północno-wschodniej części Bagdadu.

Własną milicję, o nazwie Organizacja Badr, ma najsilniejsza partia szyicka SCIRI (Najwyższa Rada Rewolucji Islamskiej w Iraku).

Arabskich sunnitów, zamieszkujących głównie zachodnie dzielnice Bagdadu, oprócz ugrupowań partyzanckich i terrorystycznych chroni milicja zwana Brygadą Omara oraz straże obywatelskie. Sunnici nie ufają irackiej policji, w której szeregach, jak twierdzą, służy wielu szyickich bojówkarzy.

Poruszanie się między gettami jest ryzykowne, bo na każdym kroku mieszkańca Bagdadu może zatrzymać bojówka, która sprawdza najpierw, czy podejrzana osoba jest szyitą, czy sunnitą.

Bardzo często można to ustalić na podstawie imienia lub nazwiska. "Omar" lub "Osman" to imiona sunnickie, Ali zaś czy Abbas - szyickie. Dlatego wielu bagdadczyków, którzy muszą poruszać się po mieście, wyposażyło się w fałszywe dowody tożsamości, aby zależnie od okoliczności podawać się za szyitę lub sunnitę.

Wielką popularność wśród sunnitów w Bagdadzie zdobyła ściągawka, która instruuje w 12 punktach, jak można udawać szyitę. Wśród zaleceń jest nauczenie się na pamięć imion oraz dat narodzin i śmierci wszystkich 12 szyickich imamów i noszenie srebrnej bransolety, oznaczającej potomków Mahometa. W domu należy trzymać portret imama Husajna, wnuka Mahometa, i szyicki modlitewnik.

Mimo tych wszystkich zabezpieczeń życie w Bagdadzie, jak powiedział dziennikowi "Washington Post" 33-letni technik komputerowy Omar al-Azawi, przypomina teraz "rosyjską ruletkę". "Być dzisiaj w Iraku to kusić los" - uważa Azawi. (PAP)

xp/ kan/

3272 5959 int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)