Spór polityczny w Iraku sprawił, że przeprowadzenie wyborów parlamentarnych w tym kraju, planowanych na styczeń przyszłego roku, jest niemożliwe - oświadczył we wtorek Kassim al-Abudi z państwowej komisji wyborczej.
Jak wyjaśnił, impas w sprawie ordynacji wyborczej oznacza, że na przygotowania do wyborów jest za mało czasu.
W poniedziałek iracki parlament przyjął znowelizowaną ordynację wyborczą, lecz nie odniósł się do weta zgłaszanego w ubiegłym tygodniu przez sunnickiego wiceprezydenta Tarika al-Haszimiego. Haszimi domagał się zwiększenia liczby miejsc parlamentarnych zagwarantowanych dla przedstawicieli Irakijczyków mieszkających za granicą. Wiceprezydent tłumaczył, że zmiana ustawy ma zagwarantować Irakijczykom z zagranicy bardziej sprawiedliwą reprezentację.
Parlament Iraku znowelizował ustawę z poparciem deputowanych szyickich i kurdyjskich, ale sunnici twierdzą, że teraz przypadnie im nawet mniej miejsc niż zakładała poprzednia wersja ordynacji. We wtorek biuro Haszimiego podało, że wiceprezydent po raz drugi zawetuje ustawę, co opóźni zaplanowane na styczeń wybory i pokrzyżuje amerykańskie plany wycofania się z Iraku do końca następnego roku.
Jeśli Haszimi ponownie zawetuje ustawę, parlament może uchylić drugie weto większością trzech piątych głosów.
Większość Irakijczyków, którzy opuścili kraj w obawie przed przemocą na tle wyznaniowym po 2003 roku, to sunnici.
W przyjętej 8 listopada długo oczekiwanej ordynacji mniejszościom i Irakijczykom mieszkającym za granicą przyznano 5 proc. miejsc w 275-osobowym parlamencie. Haszimi chce zwiększenia tej liczby do 15 proc. (PAP)
ksaj/ mc/
5187073 5186860 arch.
