Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: Zarkawi milknie, pojawia się Bagdadi - zmiana taktyki

0
Podziel się:

Abu Musab Zarkawi, jordański
terrorysta i dowódca irackiego skrzydła Al-Kaidy, milczy od
początku stycznia, a jego ugrupowanie twierdzi, że podporządkowało
się irackiemu komendantowi - pisze "New York Times".

Abu Musab Zarkawi, jordański terrorysta i dowódca irackiego skrzydła Al-Kaidy, milczy od początku stycznia, a jego ugrupowanie twierdzi, że podporządkowało się irackiemu komendantowi - pisze "New York Times".

Amerykanie podejrzewają jednak, że jest to tylko posunięcie taktyczne, które ma zwiększyć poparcie dla Al-Kaidy w Iraku, atakowanej nawet przez część sunnickich rebeliantów za krwawe zamachy na irackich cywilów i policjantów.

Jak pisze "New York Times", iracka Al-Kaida ogłosiła w internecie, że sprzymierzyła się z pięcioma innymi ugrupowaniami i utworzyła razem z nimi organizację o nazwie Mudżahedin Szura, czyli Rada Bojowników za Wiarę. Na czele Rady, jak podano, stanął Irakijczyk Abdullah Raszid al-Bagdadi.

Od przeszło dwóch miesięcy Al-Kaida w Mezopotamii, jak brzmi oficjalna nazwa organizacji Zarkawiego, nie wydaje własnych proklamacji. Zaprzestała też pokazywania w internecie scen ucinania głów swoim ofiarom - zgodnie z upomnieniem, jakiego udzielił jej jesienią zeszłego roku człowiek numer dwa w Al- Kaidzie, Egipcjanin Ajman az-Zawahiri.

W liście przechwyconym przez Amerykanów Zawahiri uznał wtedy, że takie praktyki psują opinię al-Kaidzie ("Zakładników można zabijać kulami" - pisał). Zalecił też Zarkawiemu, aby skupił się na atakowaniu wojsk USA, a nie Irakijczyków. Niemal równocześnie w apelu nadanym w telewizji Al-Dżazira wezwał irackich rebeliantów do jedności.

"New York Times" pisze, że Amerykanie, władze irackie i eksperci są podzieleni w ocenie sygnałów nadchodzących od Al-Kaidy. Większość uważa jednak, że Zarkawi żyje, przebywa w Iraku i nadal kieruje Al-Kaidą w Mezopotamii. Jego ugrupowanie jest głównym podejrzanym w zamachu bombowym, który 22 lutego zniszczył szyicki Złoty Meczet w Samarze i zapoczątkował falę sekciarskiej przemocy.

Do tego zamachu, który zepchnął Irak na krawędź wojny domowej, nikt się nie przyznał, ale to właśnie Zarkawi w dokumencie przejętym przez Amerykanów w styczniu 2004 roku nakazywał swym podwładnym atakować szyitów, by w ten sposób doprowadzić do wojny między nimi i arabskimi sunnitami.

"W działaniach Zarkawiego niesłychanie ważna jest propaganda, i właśnie z propagandą mamy tutaj do czynienia - powiedział dziennikarzowi "NYT" anonimowy pracownik wywiadu amerykańskiego. - Jest to zmiana taktyki, a nie rzeczywista zmiana".

Rita Katz, dyrektorka Instytutu SITE, który zajmuje się działalnością radykalnych ugrupowań islamskich, przypuszcza, że Zarkawi przekazał część zadań w Iraku innym, aby "móc przejść do następnej fazy dżihadu" - rozpocząć regularne akcje terrorystyczne w innych krajach Bliskiego Wschodu.

Zarkawi mógł usunąć się w cień także dlatego, iż jest Jordańczykiem - pisze "New York Times". W Iraku więzy rodzinne i więzy krwi znaczą bardzo wiele; w ostatnich miesiącach pojawiły się oznaki, że iraccy partyzanci są niezadowoleni z dominacji cudzoziemców w rebelii.

Tak czy inaczej zdaniem Rity Katz jordański terrorysta jest zapewne nadal najważniejszą osobą w irackiej Al-Kaidzie.

Opinię dyrektorki Instytutu SITE podziela cytowany przez "NYT" Bruce Hoffman, specjalista od terroryzmu w waszyngtońskim biurze Rand Corp. Sądzi on, że Rada Bojowników za Wiarę i Abdullah Raszid al-Bagdadi istnieją naprawdę, ale nie wierzy, by Zarkawi wyrzekł się kontroli nad Al-Kaidą w Mezopotamii. (PAP)

xp/ mc/ int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)