Przywódca irańskiej opozycji Mir-Hosejn Musawi oskarżył "agentów establishmentu" o gwałcenie i maltretowanie osób zatrzymanych po protestach organizowanych w następstwie wyborów prezydenckich 12 czerwca - poinformowała we wtorek proreformatorska strona internetowa mowjcamp.com.
Musawi poparł w ten sposób drugiego z wyborczych rywali prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, Mehdiego Karubiego, który 10 dni temu oświadczył na swojej stronie internetowej, że niektórzy z zatrzymanych byli w więzieniach gwałceni.
Władze odrzucały te oskarżenia jako "bezpodstawne".
"Władze zażądały od tych, którzy byli maltretowani i gwałceni w więzieniach, by przedstawili czterech świadków. Ci, którzy popełniali te przestępstwa, byli agentami establishmentu" - napisał Musawi w liście adresowanym do Karubiego.
"Pochwalam waszą odwagę i mam nadzieję, że inni duchowni przyłączą się do waszych wysiłków i wzmocnią je" - podkreślił. Musawi dodał, że "niektórzy zamykali oczy i uchylali się od odpowiedzialności".
Irańska policja przyznała na początku sierpnia, że manifestanci przetrzymywani w więzieniu Kahrizak w Teheranie byli maltretowani. Odnotowano "zaniedbania i przypadki łamania prawa przez pewną liczbę pracowników". Według komunikatu policji, dwaj funkcjonariusze "zostali ukarani za stosowanie kar cielesnych wobec aresztowanych". Wiele osób pociągnięto do odpowiedzialności za przekroczenie uprawnień służbowych.
W Iranie od 1 sierpnia trwają trzy procesy ponad 100 osób zatrzymanych w protestach i zamieszkach, które wybuchły po wyborach. Opozycja oskarża władze o fałszerstwa wyborcze. (PAP)
ksaj/ mc/
4590812 arch.