Izraelski Sąd Najwyższy podtrzymał w środę wieczorem prawo, które ogranicza Palestyńczykom zawierającym małżeństwa z obywatelami Izraela możliwość starania się o prawo do zamieszkania w Izraelu.
Przepisy dotyczą głównie małżeństw izraelskich Arabów i Palestyńczyków z terytoriów okupowanych.
"Prawo do życia w rodzinie nie musi być koniecznie realizowane w Izraelu" - napisał sędzia Aszer Grunis w uzasadnieniu decyzji Sądu Najwyższego. Decyzja 11-osobowego składu przeszła jednym głosem.
Sąd rozpatrywał wniosek złożony wspólnie przez organizację pozarządową broniącą praw mniejszości arabskiej w Izraelu Adalah i członkinię Knesetu z lewicowej partii Nowy Ruch-Merec, Zehawę Gal-On.
Izrael generalnie przyznaje prawo stałego pobytu, a po pięciu latach obywatelstwo, małżonkom obywateli Izraela. Jednak wprowadzone w 2003 roku przepisy wykluczają ze względów bezpieczeństwa w pewnych grupach wiekowych możliwość starania się o prawo stałego pobytu w przypadku małżeństw zawieranych przez obywateli Izraela z Palestyńczykami z Zachodniego Brzegu i Gazy.
W 2007 roku zakaz objął też obywateli Syrii, Libanu, Iranu, Iraku i innych państw, które władze Izraela uznają za wrogie.
Dla Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu stworzono specjalną kategorię. Małżeństwa z mężczyznami powyżej 36. roku życia i kobietami powyżej 26. roku życia mogą starać się o prawo stałego pobytu w Izraelu.
"Z naszej wiedzy wynika, że nawet ci, którzy spełniają te wymogi, najczęściej nie dostają pozwoleń. Z ponad 3000 wniosków składanych co roku, tylko 1 proc. zostaje zaakceptowany" - powiedziała w rozmowie z PAP prawniczka Sausan Zaher z Adalah.
Od 1994 roku do momentu wprowadzenia ograniczeń w 2002 roku, kiedy projekt ustawy przyjął rząd, 130 tysięcy Palestyńczyków dostało obywatelstwo Izraela w wyniku zawarcia małżeństwa.
Przestrzeganie "praw człowieka" nie może doprowadzić do "narodowego samobójstwa" - napisał w uzasadnieniu decyzji sędzia Grunis.
Z obawami sędziego Grunisa nie zgadza się Adalah. "Spośród tych 130 tysięcy osób, tylko siedem weszło w konflikt z prawem. W świetle tych danych, jasne jest, że nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o stosunki demograficzne i odseparowanie Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu od tych w Izraelu" - powiedziała PAP Zaher. (PAP)
aqa/ jhp/ ro/ ala/