Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jan Paweł II we wspomnieniach reporterów PAP

0
Podziel się:

Przemierzyli za Janem Pawłem II całą Polskę. Nawet, gdy papież odpoczywał,
dziennikarze czekali w gotowości. "Pielgrzymki papieskie to była ciężka praca, ale przede wszystkim
duża satysfakcja" - wspominają reporterzy Polskiej Agencji Prasowej.

Przemierzyli za Janem Pawłem II całą Polskę. Nawet, gdy papież odpoczywał, dziennikarze czekali w gotowości. "Pielgrzymki papieskie to była ciężka praca, ale przede wszystkim duża satysfakcja" - wspominają reporterzy Polskiej Agencji Prasowej.

Gdy 25 stycznia 1979 roku, podczas swojej pierwszej zagranicznej pielgrzymki do Meksyku, Jan Paweł II zorganizował konferencję prasową na pokładzie samolotu, oczywistym stał się fakt, że media będą odgrywały dużą rolę w posłudze papieża Polaka. W relacjonowaniu wizyt Jana Pawła II w Polsce znaczącą rolę odegrali dziennikarze i fotoreporterzy Polskiej Agencji Prasowej.

"PAP miał zawsze uprzywilejowaną pozycję przy obsłudze tych pielgrzymek. Mieliśmy akredytacje na wszystkie najważniejsze punkty wizyty, a oprócz tego tzw. pool zero. Chyba żadne polskie media nie byłyby w stanie poradzić sobie z materiałami dokumentacyjnymi bez nas" - wspomina Stanisław Karnacewicz, dziennikarz PAP, zajmujący się tematyką religijną.

Dla Karnacewicza, który relacjonował wszystkie pielgrzymki papieża, a siedem z nich dla PAP, szczególnym wydarzeniem była możliwość uczestniczenia w uroczystościach nadania Janowi Pawłowi II honorowego obywatelstwa miasta Częstochowy. Uroczystość ta odbyła się na Jasnej Górze w klasztorze Ojców Paulinów w 1991 roku.

"Stałem wtedy twarzą w twarz z papieżem. Jego spojrzenie było łagodne, ale jakże wymowne. Miałem wrażenie, że papież wie o mnie wszystko i nogi się pode mną uginały. Czuło się wielkość, a jednocześnie olbrzymią dobroć tego człowieka" - wspomina Karnacewicz.

"To, że mogłem wtedy być tak blisko papieża, było przywilejem PAP-owskim. Miałem akredytację, ale znajomość ówczesnego przełożonego klasztoru też nie była bez znaczenia. Poręczył za mnie" - dodaje.

Rzadko jednak w spokoju i skupieniu można było obserwować oblicze Jana Pawła II. Pielgrzymki papieskie były przede wszystkim dla mediów olbrzymim wyzwaniem logistycznym. Świadczą o tym liczby - w 1997 roku Jan Paweł II w 11 dni odwiedził 12 miejscowości, w 1999 roku w 12 dni papież przybył do 23 zakątków Polski. Wszędzie towarzyszyli mu dziennikarze m.in. Wojtek Tumidalski, który dla PAP obsługiwał te pielgrzymki.

"Zabrzmi to przewrotnie, ale nikt nie potrafił zafundować większej wycieczki po kraju jak papież, za którym się podąża. Dziennikarz pracujący na miejscu w Warszawie, ma niewiele okazji żeby zwiedzić trochę kraju i zobaczyć ludzi innych, niż zabiegani warszawiacy. To była wielka przygoda" - zauważa Tumidalski.

Ta podróż rozpoczynała się na trasie powitania papieża. Kilka metrów przed papamobilem dziennikarze i fotoreporterzy jechali na tzw. papieskich tarpanach i chłonęli atmosferę tamtych chwil.

"Pięknie przystrojone domy, rodziny pozdrawiające papieża, okrzyki radości" - przywołuje w pamięci Wojtek Tumidalski. "Kiedy tylko udało się dostrzec kawałek pustej drogi, ochranianej jedynie przez policjantów, Ojciec Święty podziwiał widoki. Bywało, że machał do stojącego policjanta, który nieoczekiwanie dostał bardzo osobiste pozdrowienie od papieża" - wspomina Tumidalski.

W relacjonowaniu tych wydarzeń niezwykle pomocna była perfekcyjna organizacja i pomoc służb prasowych, które odpowiednio wcześniej dostarczały treść homilii papieskich, oczywiście z nałożonym embargo. Co, jak zauważa Wojtek, miało swoje korzyści. Papież w swoich wystąpieniach lubił jednak zaskakiwać.

"Ojciec Święty często zmieniał teksty. Nawiązywał do aktualnej sytuacji, odpowiadał na +zaczepki+ tłumu wiernych. Potrafił wtrącić kilka słów od siebie, które okazywały się istotniejsze od pięciu zdań wygłoszonych wcześniej" - wspomina Tumidalski. Nad wszystkim czuwali dziennikarze w Warszawie, którzy na bieżąco śledzili transmisje telewizyjne.

Nie obyło się jednak bez nieporozumień. Tumidalski po latach wspomina jak to podczas wizyty papieża w Gnieźnie w 1997 roku "wymontował" oryginalne drzwi w katedrze gnieźnieńskiej.

"Obsługiwałem mszę na wałach przed katedrą gnieźnieńską. Największą ozdobą ołtarza polowego, umieszczonego przed katedrą, nie był żaden obraz ani krzyż, ale drzwi gnieźnieńskie, które wyglądały jak te oryginalne. Pomyślałem, że z okazji przyjazdu papieża wystawili je jako główny element ołtarza i odniesienie się do tysiącletniej tradycji polskiego chrześcijaństwa" - wspomina.

W myśl dziennikarskiej rzetelności swoje przypuszczenia zweryfikował z wiedzą, jaką posiadał ksiądz oddelegowany w Gnieźnie do opieki nad dziennikarzami, który potwierdził te przypuszczenia.

"W depeszy napisałem, że centralnym punktem ołtarza są słynne na cały świat, zabytkowe drzwi gnieźnieńskie, które na tę okoliczność wymontowano i uczyniono z nich główny punkt ołtarza. Oczywiście trzeba było to sprostować" - dodaje.

Zdaniem Stanisława Karnacewicza, najtrudniejsze w obsłudze były dni odpoczynku papieża. Nigdy nie informowano, gdzie Jan Paweł II zawita. Dziennikarze musieli trzymać rękę na pulsie. Weryfikowano każdą plotkę i niepotwierdzoną informację. Dzięki takiej zasłyszanej plotce fotoreporter PAP Radek Pietruszka zrobił jedno z najbardziej znanych zdjęć papieża - na szczycie Kasprowego Wierchu podczas jego wizyty w Zakopanem (1997).

"Pierwszego dnia czasu wolnego papieża, fotoreporterzy PAP rozstawieni byli chyba w dziesięciu różnych miejscach. Tego dnia czekałem w Samotni Brata Alberta, niedaleko Kuźnic. Schodząc usłyszałem od dwóch góralek, że następnego dnia kolejka na Kasprowy Wierch ma być zamknięta, bo papież planuje tam wizytę. Było to jednak jedno z wielu miejsc, które papież mógł odwiedzić" - wspomina fotoreporter.

Tego dnia, jak wspomina Pietruszka, pogoda była niesprzyjająca, a gęsta mgła zasłaniała widoki. Kolejka jednak działała i zabierała na górę turystów. Po wjeździe na szczyt napięcie rosło jak u Hitchcocka. Choć nawet pojawiły się służby ochraniające papieża, to do ostatniej chwili nie było pewne, czy papież wjedzie na Kasprowy Wierch. Po kilku godzinach oczekiwania Jan Paweł II zjawił się na szczycie.

"Na górze czekali również fotograf Adam Bujak i Katarzyna Kolenda-Zaleska z operatorem. Staraliśmy się nie przeszkadzać papieżowi. Najpierw fotografowaliśmy jego wjazd na górę, następnie jak przez kilkanaście sekund podziwiał widoki z tarasu. Potem Ojciec Święty odwrócił się do nas i laską po kolei wskazywał szczyty gór. Widać było, że doskonale zna to miejsce i ma ono dla niego duże znaczenie. To były jego góry. Byliśmy tam nie dłużej niż minutę. W tym czasie zrobiłem może 50 zdjęć. Następnego dnia znalazły się one na pierwszych stronach gazet" - opowiada Radek Pietruszka.

Fotoreporter PAP wspomina, że papież zawsze z życzliwością odnosił się do mediów. Nawet podczas nieoczekiwanego rejsu po jeziorze Wigry, podczas pielgrzymki w 1999 roku, papież starał się ułatwić pracę fotoreporterom.

"Nie wiedzieliśmy, że Jan Paweł II wybiera się w taki rejs. Nagle okazało się, że papież wsiada na statek. Przybyliśmy tam po kilku minutach. Kiedy statek wracał, papież siedział na dole w kabinie. Zaczęliśmy wołać do Ojca Świętego. Zobaczył nas i mimo gorszej kondycji fizycznej i choroby zadał sobie trochę trudu, wszedł na górę i pobłogosławił nas. Dzięki temu mogliśmy zrobić lepsze zdjęcia" - dodaje Pietruszka.

Z biegiem lat i postępującą chorobą Jana Pawła II, coraz trudniej portretowało się jego wizerunek. Śmierć papieża Polaka nadeszła 2 kwietnia 2005 roku.

"Gdy otrzymaliśmy wiadomość z Watykanu o śmierci papieża, akurat miałem dyżur w redakcji. Pamiętam, że gdy z niej wyszedłem, to postanowiłem zobaczyć, jak miasto zareagowało na tę informację. Poszedłem na plac Trzech Krzyży, gdzie mieszczą się modne lokale. Zobaczyłem zdezorientowanych ludzi, którzy wyszli na zewnątrz, a przecież jeszcze chwilę wcześniej dobrze się bawili. Wszyscy nerwowo sięgali po telefony komórkowe, dzwonili do siebie. Kościoły szybko się zapełniły, a kluby opustoszały" - wspomina Tumidalski.

Monika Dzwonnik, Tomasz Barański (PAP)

mdn/ tom/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)