Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego (WSzS) w Radomiu Luiza Staszewska powiedziała, że zastanawia się nad podjęciem w niedzielę wieczorem decyzji o częściowym zaprzestaniu działalności szpitala, poprzez nie przyjmowanie nowych pacjentów.
Staszewska podkreśliła, że zgodnie z obowiązującymi przepisami może podjąć taką decyzję "w nadzwyczajnych okolicznościach, spowodowanych siłą wyższą, czyli brakiem odpowiedniej liczby lekarzy w pracy".
Dyrektor placówki obawia się, że w niedzielę po północy nie będzie miała tylu medyków, by zabezpieczyć opiekę nad nowo przybyłymi chorymi. Spodziewa się, że w szpitalu będą sami ordynatorzy i kilku lekarzy, którzy nie złożyli wypowiedzeń - w sumie ok. 30 osób.
Teraz szpital pełni ostry dyżur. Jak tłumaczy Staszewska, z godziny na godzinę może przybywać pacjentów z różnymi dolegliwościami, a także np. ofiar wypadków. "Co wtedy zdoła zrobić jeden anestezjolog i ortopeda?" - pyta dyrektor dodając, że stąd decyzja o zamknięciu szpitala, które może nastąpić o godz. 20.
Dyrektor placówki na razie nie przewiduje ewakuacji pacjentów, którzy przebywają w szpitalu. Będą oni nadal leczeni w tej placówce. "Jedynie dwie pacjentki z chorobą nowotworową zostaną przewiezione na naświetlania do szpitala w Lublinie" - powiedziała.
W trzech radomskich szpitalach trwa dramatyczna sytuacja. Sobotnie negocjacje między lekarzami a dyrektorami lecznic zakończyły się fiaskiem. Tymczasem w niedzielę o północy mija termin wypowiedzeń ponad 250 lekarzy.
Obecnie w WSzS przebywa około 600 pacjentów. W drugiej radomskiej lecznicy - Radomskim Szpitalu Specjalistycznym - 400 chorych będzie pod opieką około 50 medyków, a w szpitalu psychiatrycznym opiekę nad 600 pacjentami ma zapewnić 13 lekarzy. (PAP)
ilp/ pad/
