Jeden uczestnik protestu zginął, a kilkunastu zostało rannych w poniedziałek, gdy siły bezpieczeństwa otwarły ogień do demonstrantów blokujących budynek rządowy w mieście Taizz w południowo-zachodnim Jemenie - poinformowali świadkowie.
"Znaczne siły policyjne i wojskowe zaatakowały protestujących, a później ścigały ich w innych częściach miasta. Otwarły ogień i użyły gazów łzawiących" - powiedział jeden ze świadków Buszra al-Maktari.
Kilka tysięcy demonstrantów zebrało się w niedzielę pod budynkiem ministerstwa edukacji w Taizzie, w tym wielu nauczycieli i uczniów, którzy domagali się odroczenia egzaminów z powodu zakłócenia toku nauki przez strajki. Niektórzy zebrani skandowali antyprezydenckie hasła. Dwie osoby zginęły od kul, a cztery zostały ranne podczas tłumienia demonstracji. W nocy z niedzieli na poniedziałek demonstranci przegrupowali siły nim policja zdołała ich rozproszyć.
Wielu demonstrantów w całym Jemenie nawołuje do pozostania na ulicach do czasu ustąpienia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha, który rządzi w Jemenie od ponad 32 lat.
Prezydent Salah nazwał w piątek swych oponentów "wyjętymi spod prawa" i "członkami sił terroru". Od początku antyreżimowych wystąpień w Jemenie w czasie tłumienia demonstracji przez służby bezpieczeństwa zginęło co najmniej 150 osób. (PAP)
mmp/ ap/
8943271 8943682 arch.