Po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników wyborów prezydenckich w Elblągu ich zwycięzca Jerzy Wilk z PiS powiedział PAP, że nie boi się wyzwań, które teraz przed nim stoją. "Mam 20 lat doświadczenia w pracy samorządowej, nie boję się tego, co mnie czeka" - podkreślił.
Jerzy Wilk w rozmowie z PAP podkreślił, że "będzie chciał być innym prezydentem niż odwołany Nowaczyk".
"Będę chciał być bardziej prospołecznym, takim, który rozmawia z ludźmi. Zresztą ja cały czas w rozmawiałem z ludźmi, to był mój atut. Prowadziłem kampanię spotykając się bezpośrednio z ludźmi, a nie przez media" - powiedział PAP Wilk. W piątek podczas podsumowania kampanii Wilk przyznał PAP, że osobiście odwiedził ponad tysiąc elbląskich mieszkań prosząc o poparcie.
Po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników Wilk przyznał PAP, że nie boi się wyzwań, jakie czekają na niego w elbląskim ratuszu.
"Ja 20 lat jestem samorządowcem, nie wziąłem się znikąd. To, co mnie tam czeka nie jest dla mnie niczym nowym. Gdybym się bał to bym nie startował w wyborach, powiem wprost: niczego się nie boję" - podkreślił Wilk.
Zapytany, czy nie obawia się kłopotów we współpracy z marszałkiem woj. warmińsko-mazurskiego Jackiem Protasem, który jako szef regionalnej PO wspierał jego kontrkandydatkę Elżbietę Gelert, Wilk odpowiedział: "To bym sobie na nim poużywał jakby coś takiego się zdarzyło, że nie układa nam się współpraca ze względu na moje poglądy polityczne. Ale jestem przekonany, że takiej sytuacji nie będzie" - powiedział.
Za pośrednictwem PAP Wilk podziękował też elblążanom za zaufanie, za oddane na niego głosy. Powiedział, że zaufanie jakim został obdarzony jest o tyle cenne, że uzyskał je mimo, "iż lokalne media nie sprzyjały mu".
W rozmowie z PAP Wilk przyznał, że w nadchodzącym tygodniu ma nadzieję na spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. (PAP)
jwo/ tpo/