Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jest śledztwo ws. strzelaniny w Celestynowie

0
Podziel się:

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga bada okoliczności strzelaniny, do
której doszło we wtorek w podwarszawskim Celestynowie. Zginęły w niej dwie osoby, a dwie zostały
ranne. Do szpitala z objawami zatrucia trafił też 77-letni sprawca, który po oddaniu strzałów
prawdopodobnie próbował podpalić dom.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga bada okoliczności strzelaniny, do której doszło we wtorek w podwarszawskim Celestynowie. Zginęły w niej dwie osoby, a dwie zostały ranne. Do szpitala z objawami zatrucia trafił też 77-letni sprawca, który po oddaniu strzałów prawdopodobnie próbował podpalić dom.

W środę "wydane zostało postanowienie o wszczęciu śledztwa z paragrafu 148 (dotyczącego zabójstwa - PAP)" - poinformowała PAP rzeczniczka prokuratury Renata Mazur. Dodała, że stan 77-letniego sprawcy Stanisława M. uniemożliwia jego przesłuchanie.

Do tragedii doszło podczas wyjazdowego posiedzenia sądu (spowodowanego stanem zdrowia żony desperata), dotyczącego podziału majątku. W domu było siedem osób - poza członkami rodziny - 77-latkiem, jego żoną, jej bratem, synem - sędzia, protokolantka i adwokat.

Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że w pewnym momencie, podczas rozmowy, 77-latek wyciągnął broń i zaczął strzelać. Zastrzelił swoją żonę i ranił syna (który w wyniku obrażeń zmarł), szwagra (został ciężko ranny m.in. w klatkę piersiową) i sędzię, a następnie próbował wzniecić pożar. Ogień ugasili przybyli na miejsce strażacy.

Brata żony, desperata i samego 77-latka do szpitali przewiozło Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Sprawca trafił na Oddział Intensywnej Terapii - był nieprzytomny. Jego szwagier przeszedł operację, jego stan jest ciężki.

Jak poinformowała PAP Mazur, dotychczas przesłuchano m.in. adwokata, protokolantkę i sędzię, której stan mimo obrażeń jest dobry. Zapowiedziała, że w najbliższym możliwym terminie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok matki i syna.

W mediach pojawiły się informacje, że 77-latek już wcześniej przygotował się do zbrodni i podpalenia domu. Miałby o tym świadczyć m.in. znaleziony przez strażaków kanister. "Wszystkie te informacje będziemy wyjaśniać i weryfikować" - zaznaczyła Mazur. Nie chciała odnieść się do informacji przekazywanych przez sąsiadów rodziny, że desperat odsiadywał już wcześniej wyrok więzienia i nie miał pozwolenia na broń. (PAP)

pru/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)