Wszyscy górnicy ranni po nocnym wybuchu metanu w kopalni "Borynia" w Jastrzębiu-Zdroju są już w szpitalach - poinformowała rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW)
, Katarzyna Jabłońska-Bajer.
W czwartek rano trafili tam dwaj ostatni ranni, których transport na powierzchnię trwał najdłużej. Pod ziemią znajdują się jeszcze dwaj górnicy, którzy nie dają oznak życia. Oficjalnie ich zgon musi stwierdzić lekarz.
W sumie wybuch metanu w kopalni kosztował życie czterech osób, 23 są poszkodowane. 18 górników trafiło do szpitali, co najmniej trzech jest w stanie ciężkim. Najciężej poparzeni trafili do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, inni są w szpitalach w Jastrzębiu Zdroju i Rybniku.
Według rzeczniczki JSW, górnicy mają różnego rodzaju obrażenia - od potłuczeń i złamań do mniej lub bardziej rozległych oparzeń. Niektórzy są w szoku psychicznym. (PAP)
mab/ kon/ wkr/ jra/