Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Kaczyński: musimy mieć władzę ambitną, która nie mówi "tu i teraz"

0
Podziel się:

#
Dochodzi więcej wypowiedzi prezesa PiS
#

# Dochodzi więcej wypowiedzi prezesa PiS #

03.07. Ostrołęka (PAP) - Na potrzebę szybkiego rozwoju gospodarczego Polski zwracał uwagę w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Ostrołęki. Zaznaczył, że warunkiem tego jest "ambitna władza", która nie mówi "tu i teraz".

"Wielka część ludności, co najmniej połowa, albo nawet większość ludności dzisiaj szybko idzie do przodu. My nie możemy zachować tego tempa, które jest dzisiaj (w Polsce), bo będziemy pozostawali w tyle, będziemy stawali się głęboką prowincją, peryferiami już nie Europy, a po prostu świata" - ocenił Kaczyński.

Szef PiS podkreślił, że "są takie narody w dzisiejszym świecie, które w stosunkowo krótkim okresie" nadrobiły różnice, dzielące je wcześniej od krajów bogatszych. Jako przykład podał Singapur i Koreę Południową.

"To jest nasze wielkie zadanie i ono jest do spełnienia, ale musimy najpierw mieć uczciwą władzę, która ma plany, która nie mówi +tu i teraz+, która nie mówi, że wystarczy ciepła woda w kranie. Musimy mieć władzę ambitną. Władzę, która zabiega o polskie interesy, a nie kłania się na wszystkie możliwe kierunki i rezygnuje ze wszystkiego" - zaznaczył.

Zdaniem prezesa wprowadzenie pakietu klimatycznego spowoduje osłabienie Polski rozwoju. "To jest najlepszy dowód nieliczenia się z naszymi elementarnymi interesami. W imię teorii, ż musimy być w głównym nurcie" - podkreślił.

O tym, że ludzi, którzy żyją tu i teraz w Polsce, nie można poświęcać dla tych, którzy będą pobierali emerytury w przyszłości mówił w styczniu br. premier Donald Tusk podczas sejmowej debaty w sprawie projektu zmian ustawy o OFE

Jednocześnie Kaczyński ocenił, że gdyby w Polsce działał uczciwy, wolny rynek, skutki kryzysu nie byłyby tak odczuwalne dla "normalnych" obywateli; odpowiedzialnością za obecny stan państwa obarczył rząd Donalda Tuska.

"Te próby uczynienia z lat 2005 -2007 (..) piekła, to nie przypadek, to reakcja na to, że próbowaliśmy tu zbudować normalne państwo, gdzie będzie działał uczciwy rynek, a więc normalna konkurencja(...), normalna praworządność i uczciwe sądy i dostęp do informacji - przekonywał lider PiS.

Według niego "drożyzna", która jest już odczuwalna, będzie się pogłębiać. "Im kto w skromniejszej sytuacji, tym bardziej w niego uderzają" - przekonywał. "To będzie element tego mechanizmu: zabrać tym, którym dotychczas zabierano, oszczędzić tym, którym nie zabierano nigdy, a którzy elity nie stanowią" - mówił.

Lider PiS ocenił także, że ludzie, którzy są obecnie na listach osób najbogatszych w Polsce, nie stanowią elity społeczeństwa.

"Bo to nie jest tak, żeby na szczytach list najbogatszych stali w Polsce ludzie o talentach Gatesa czy Buffetta - geniusza gry na giełdzie(...) - to są ludzie, którzy takich kwalifikacji nie mają - Bóg jeden wie, skąd się wzięły te ich wielkie majątki" - zaznaczył prezes PiS. To nie ci ludzie, którzy mają wprawdzie bardzo wiele, ale stanowią jednocześnie zaczyn rozwoju - to nie oni stanowią grupę główną" - dodał.

Według prezesa PiS obecna władza dzieli Polskę na "A,B,C i D". "Nie można przyjąć założenia, by Polskę skoncentrować w wielkich metropoliach. Musimy rozwijać się równo, w sposób, gdzie wszyscy mogą skorzystać" - mówił.

Kaczyński przekonywał, że bez "przywilejów, bez różnego rodzaju działań, bardziej lub mniej przewidzianych bez prawo(...) bardzo wielu ludzi z tej góry, nie wytrzymałoby konkurencji". Jak dodał "istotą władzy, która jest dzisiaj jest obrona tej grupy".

Zdaniem Kaczyńskiego problemem w Polsce jest także brak informacji nt. działania służb i ich kontroli przez urzędników państwowych.

"Dziś dostęp do informacji jest blokowany przez mnóstwo różnego rodzaju tajemnic państwowych, które dotyczą nawet najwyższych urzędników. W Polsce minister spraw wewnętrznych nie ma prawa dowiedzieć się, co jest w materiałach operacyjnych policji - czyli w praktyce tej policji nie kontroluje" - alarmował lider PiS

"I o to chodzi - żeby pewnych aparatów nikt nie kontrolował, a żeby w istocie je kontrolowali ci, którzy mają duże pieniądze i związane z tym duże możliwości" - przekonywał Kaczyński.

Jak podkreślił, "te wszystkie ograniczenia demokracji, ta wojna z kibicami, to wkraczanie o godz. 6. rano do kogoś, kto prowadzi portal internetowy - gdyby się działy za naszych rządów, byłyby okrzyczane jako wydarzenia straszne - to wszystko ma swoje uzasadnienie - z punktu widzenia tej władzy racjonalne". "Ona panicznie boi się przegranych wyborów, tak jak panicznie boi się jej zaplecze" - oświadczył.

"Ale ogromna liczba Polaków, jeśli właściwie rozumie swoje interesy, nie tylko nie powinna się tej przegranej obecnej władzy bać - ona powinna o niej marzyć. Bo jeszcze parę lat i nie będzie czego zbierać" - ocenił lider PiS.

Podkreślił też, że w ramach obrony tego statusu quo padają też słowa, które wcześniej można było przeczytać tylko w tygodniku "Nie" Jerzego Urbana. "Premierzy, nawet ci z SLD, nigdy tak nie mówili: +nie kłaniajmy się księżom+, +nie klękajmy przed księżmi+" - zauważył.

"Otóż, drodzy państwo Kościół to też jest czynnik niezależny w życiu społecznym. W ramach tego planu, żeby opanować wszystko innymi metodami, niż w czasach komunistycznych, także Kościół musi być poddany kontroli. Bo przecież temu establishmentowi zagraża. Brońmy polskiego Kościoła, bo, niezależnie od tego, co niektórzy jego przedstawiciele mogą sądzić, jest on dzisiaj zagrożony, a bez niego nie ma Polski" - podkreślił Kaczyński.

W opinii Kaczyńskiego, obecnie w Polsce dyskryminuje się pojęcie narodu. "W wielu warszawskich salonach wymówienie tego słowa jest potępiane. Wolno tylko powiedzieć społeczeństwo. Bo naród to tylko zło i nieszczęścia na przestrzeni lat. A Francja czy Wielka Brytania obecnie skutecznie prowadzą politykę narodową i tą drogą powinna iść też Polska" - zaznaczył.

Według prezesa PiS uroczystości, związane z przejęciem prezydencji przez Polskę miały charakter wyborczy. W jego opinii, organizowanie koncertów to "napinanie mięśni przez rząd". "Liczy się, że pomoże to w zwycięstwie w wyborach" - podkreślił.

Kaczyński skrytykował też działanie minister edukacji narodowej Katarzyny Hall. "Polska oświata jest rozbijana na puch i mak. Ma to jednak swój cel. Chodzi o poddanie oświaty regułom patologicznego rynku() prywatyzując znaczną część instytucji oświaty jak np. szkoły" - podkreślił.

Lider PiS wykluczył możliwość zawiązania koalicji z SLD. "Prędzej, łapiąc się mównicy ustanę na rękach, niż zawiążę koalicję z Sojuszem. Nie ma ani jednej wspólnej sprawy, którą moglibyśmy razem załatwić" - oświadczył.

Zwracając się do uczestników spotkania podkreślił: "Stoimy przed niesłychanie ważnym wyborem. Obawiam się, że jeśli obecna polityka będzie kontynuowana, za cztery lata będzie bardzo trudno Polskę naprawić". "Ci z Prawa i Sprawiedliwości poprawią. Potrafimy. Dajcie nam tylko szansę" - zaapelował.

Do sali Ostrołęckiego Centrum Kultury na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim przyszło ok. 500 osób. W spotkaniu wzięli udział m.in. prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski, poseł PiS Arkadiusz Czartoryski, senator Krzysztof Majkowski oraz rzecznik PiS Adam Hofman.

Na spotkaniu prezes PiS wręczył specjalne upominki bliźniakom: Jakubowi oraz Aleksandrowi Kaczyńskim, którzy zostali zaproszeni dwa lata temu przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Pałacu Prezydenckiego z okazji Dnia Dziecka. J.Kaczyński złożył także kwiaty pod pomnikiem Ofiar Terroru Komunistycznego, który odsłonił prezydent Lech Kaczyński. (PAP)

pż/ wni/ mca/ par/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)