*Według wiceprzewodniczącego SLD Ryszarda Kalisza, twierdzenie, iż samorządowcy, którzy spóźnili się ze złożeniem oświadczenia majątkowego, stracili mandat, to "niezrozumiała" interpretacja prawa. *
"Stanowisko premiera, szefa MSWiA czy wojewody warszawskiego jest tylko ich wykładnią" - powiedział Kalisz w środę dziennikarzom w Sejmie. Zaznaczył, że "na dodatek" są oni "stroną konfliktu w tej sprawie".
B. minister spraw wewnętrznych skomentował w ten sposób słowa premiera oraz szefa MSWiA o wygaśnięciu z punktu widzenia prawa mandatu prezydenta Warszawy Gronkiewicz-Waltz oraz pozostałych samorządowców, którzy nie złożyli na czas oświadczeń majątkowych swoich i małżonków.
"Jeżeli Hanna Gronkiewicz-Waltz spóźniła się dwa dni, to Rada Warszawy może stwierdzić, iż mamy do czynienia z prekluzją, co oznacza, iż spóźnienie nie było istotne z punktu widzenia samego faktu złożenia oświadczenia" - tłumaczył Kalisz.
Polityk SLD podkreślił, że "codziennie w sądach cywilnych jest kilkaset spraw dotyczących prekluzji, czyli przekroczenia terminu i możliwości jego dalszego przedłużenia". "To procedura przewidziana w prawie, żadna amnestia" - dodał Kalisz.
Wiceszef Sojuszu uważa, że scenariusz wydarzeń w Warszawie może wyglądać następująco: skoro wojewoda mazowiecki otrzymał oświadczenie majątkowe męża Gronkiewicz-Waltz po czasie, zwróci się teraz do Rady Warszawy o podjęcie decyzji w tej sprawie. Rada ma trzy możliwości - stwierdzić wygaśnięcie mandatu, bądź nie lub też nie podjąć żadnej decyzji.
"Jeżeli Rada Warszawy zdecyduje, że prezydent stolicy nie traci stanowiska, to wojewoda Warszawy może wnieść skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jestem przekonany - patrząc na dotychczasowe orzeczenia NSA - że sąd orzeknie, iż była to prekluzja, a to oznacza pozostanie Gronkiewicz-Waltz na stanowisku" - ocenił Kalisz.
Jak dodał, obecne przepisy są złe i SLD chce wprowadzić nowy kodeks wyborczy. "Tak, aby ludzie w Polsce nie głosowali co roku według różnych ordynacji wyborczych" - podkreślił Kalisz. (PAP)
ama/ par/ jra/
