Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kalisz: Wyroki ws. próby korupcji w żużlu

0
Podziel się:

Podejrzany o próbę korupcji i kupienia w 2007 r. meczu finałowego ze Stalą
Gorzów były trener klubu żużlowego Intaru Lazur Ostrów Wielkopolski Lech K. został w czwartek
uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Kaliszu.

Podejrzany o próbę korupcji i kupienia w 2007 r. meczu finałowego ze Stalą Gorzów były trener klubu żużlowego Intaru Lazur Ostrów Wielkopolski Lech K. został w czwartek uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Kaliszu.

Sąd uznał natomiast, że klubowi sponsorzy - Marcin G. i Jan G. - są winni próby korupcji i kupienia tego meczu i utrzymał wyroki pierwszej instancji.

W lutym Jan G. został skazany na półtora roku więzienia, a Marcin G. na rok i osiem miesięcy. Oskarżonym zawieszono wykonanie kar na okres dwóch lat. Dodatkowo ukarano ich grzywnami, a wobec byłego trenera Lecha K. orzeczono dodatkowo roczny zakaz wykonywania zawodu. Apelacje od wyroku pierwszej instancji złożyli obrońcy.

W 2007 r. doszło do meczu finałowego, którego stawką był awans Intaru do ekstraligi żużlowej. Wtedy to Marcin G. miał proponować jednemu z zawodników Stali 40 tys. zł., a później 25 tys. euro, za celową stratę co najmniej 6 punktów i przyczynienie się w ten sposób do wygranej ostrowian. Ostatecznie Intar pozostał wtedy w I lidze, ale na klub nałożono po tym zdarzeniu 400 tys. zł. kary i 7 minusowych punktów na starcie rozgrywek.

Prokuratura zarzuciła oskarżonym "korupcję sportową w formie czynnej", czyli "złożenie obietnicy wręczenia korzyści majątkowej w zamian za wpłynięcie na wynik zawodów sportowych". "Marcin G. wspólnie z inną osobą (...) złożył zawodnikowi klubu sportowego Stal Gorzów obietnice korzyści majątkowej w zamian za nieuczciwe zachowanie tego zawodnika" - mówiła w czwartek podczas ogłoszenia wyroku sędzia Alicja Bydłowska.

Sędzia Hanna Nowosad podkreśliła w uzasadnieniu, że materiał dowodowy nie potwierdza, że Lech K. był sprawcą kierowniczym. "Nie ma wątpliwości, że Marcin G. popełnił przestępstwo (...), ale sprawcą kierowniczym był Jan G." - mówiła.

Prokuratura dysponowała w procesie zeznaniami świadków, wyjaśnieniami podejrzanych oraz takimi dowodami rzeczowymi, jak karty SIM telefonów i nagraniami z rozmów telefonicznych. Oskarżyciel twierdził, że Marcin G. był wykonawcą wcześniejszych uzgodnień, jakie poczynił Jan G.

Wyrok jest prawomocny.(PAP)

zak/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)