Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Protest kierowców Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego

0
Podziel się:

Kilkudziesięciu kierowców Wojewódzkiego
Pogotowia Ratunkowego w Katowicach (WPR) przeszło w środę ulicami
Katowic w proteście przeciw zwolnieniom tych z nich, którzy - jak
wskazuje dyrekcja - nie są jednocześnie ratownikami medycznymi.

Kilkudziesięciu kierowców Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach (WPR) przeszło w środę ulicami Katowic w proteście przeciw zwolnieniom tych z nich, którzy - jak wskazuje dyrekcja - nie są jednocześnie ratownikami medycznymi.

Część pracowników protestuje przeciw bezpodstawnym - ich zdaniem - zwolnieniom kierowców, którzy często jeżdżą karetkami od wielu lat. Broniący ich międzyzwiązkowy komitet protestacyjny w WPR w środę przekazał przedstawicielom marszałka regionu postulaty m.in. zaprzestania zwolnień i wprowadzenia trzyosobowego składu wszystkich karetek.

Dyrekcja podlegającego samorządowi woj. śląskiego WPR argumentuje, że z ok. 300 zatrudnionych tam kierowców jedynie blisko połowa spełnia warunki ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. Jak tłumaczy dyrektor Artur Borowicz, kierowcy mieli kilka lat na dokwalifikowanie się poprzez ukończenie kursów ratowników medycznych.

"Ok. 150 kierowców spełnia teraz warunki ustawy - podjęło naukę i zostało ratownikami medycznymi. Wszyscy wiedzieli o tym fakcie od 2000 r. 255 osób pobrało na to pożyczki po tysiąc złotych, podpisali oświadczenia, że uzupełnią to wykształcenie. Ustawa reguluje to tak, że teraz już uzupełnić tego wykształcenia nie zdążą" - wyjaśnił Borowicz.

"Jestem w grupie kierowców po 50. roku życia, dyrektor przy ostatnich podwyżkach potraktował nas jak śmiecie, dając po 80 zł. Choćbym chciał się uczyć, nie jestem w stanie sfinansować tej szkoły" - mówił dziennikarzom kierowca pracujący w WPR od prawie 20 lat, zaznaczając że pieniądze na naukę można było wziąć, ale całość kwoty trzeba było zwrócić.

Jak mówił, zdał egzamin uprawniający go do pracy przy pacjencie - po kursie ratowników przedmedycznych. "Byłem przy niejednej reanimacji, nie jestem gorszy od ratownika. (...) Część z nas ma ponad 50 lat i wykształcenie zawodowe, musieliby iść do szkoły na 4-5 lat, zaraz po szkole osiągając wiek emerytalny. Jaki to jest sens" - pytał kierowca.

Dyrektor zamierza zastąpić kierowców, którzy nie mają uprawnień do wykonywania czynności ratunkowych, ratownikami, którzy mają uprawnienia do kierowania karetkami. Jego zdaniem, podniesie to jakość zespołów, które - zgodnie z ustawą - w karetkach podstawowych będą mogły być wówczas dwuosobowe: ratownik plus kierowca-ratownik.

"Zespoły podstawowe - dwuosobowe - powinny działać w konurbacji, ponieważ jest tam dość duże nasycenie karetkami i łatwo o wsparcie. W rejonach, gdzie czas dojazdu jest dłuższy i na wsparcie drugiej karetki trzeba czekać dłużej, tak - zespół trzyosobowy - ale nie dwóch ratowników i kierowca, lecz trzech ratowników, w tym kierowca" - wskazał dyrektor.

Demonstrujący w środę kierowcy - mówili jednak co innego, postulując m.in. wprowadzenie co najmniej trzyosobowej obsady we wszystkich karetkach. Ich zdaniem, dwuosobowa obsada w polskich warunkach nie sprawdza się. Jeden z protestujących kierowców - z kilkuletnim stażem i uprawnieniami ratownika - wskazywał m.in. na obciążenie takich zespołów.

W jego opinii, kluczową sprawą nie są zwolnienia kierowców niespełniających warunków ustawy, lecz organizacja ratownictwa w polskich warunkach. Podkreślał, że w Polsce często dwuosobowe zespoły jadą - nie tak jak w Stanach Zjednoczonych - kilometr do szpitala, lecz kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów. Jak mówił, to niebezpieczne dla pacjenta.

"Proszę sobie wyobrazić - jadą dwie osoby z pacjentem z Mikołowa na OIOM w Częstochowie. Niejednokrotnie musiałem zatrzymywać karetkę na ruchliwej drodze, włączać awaryjne i iść do tyłu do pacjenta i z drugim ratownikiem. Jest to potworne obciążenie, zwłaszcza dla młodych kolegów, i podwójne zagrożenie dla pacjenta" - podkreślił kierowca WPR.

Borowicz wskazał, że na razie zwolnił tylko sześciu kierowców, zapewnia też, że nie będzie zwolnień grupowych. "Chcę rozmawiać. Mamy kolumnę transportową, nocną pomoc wyjazdową, część kierowców znajdzie tam zatrudnienie. Będziemy też pomagać znaleźć im pracę gdzie indziej, a każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie" - zapewnił. (PAP)

mtb/ bno/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)