Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Ruszył poszlakowy proces w sprawie zabójstwa

0
Podziel się:

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach ruszył we wtorek proces 38-letniego
Adama Ł., oskarżonego o zamordowanie przed dwoma laty swojej byłej żony. Sprawa ma charakter
poszlakowy, nigdy nie udało się bowiem odnaleźć ciała kobiety, zatarte zostały też ślady zbrodni.

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach ruszył we wtorek proces 38-letniego Adama Ł., oskarżonego o zamordowanie przed dwoma laty swojej byłej żony. Sprawa ma charakter poszlakowy, nigdy nie udało się bowiem odnaleźć ciała kobiety, zatarte zostały też ślady zbrodni.

Prokuratura podejrzewa, że ten sam mężczyzna przed laty zabił także swoją ciężarną narzeczoną. W tej drugiej sprawie jest ciągle prowadzone śledztwo.

We wtorek po odczytaniu aktu oskarżenia Adam Ł., były pracownik magistratu w Świętochłowicach, nie przyznał się do zabójstwa byłej żony. Przyznał jedynie, że w śledztwie składał fałszywe zeznania.

Rodzice Alicji, którzy są w procesie oskarżycielami posiłkowymi, złożyli także powództwo cywilne przeciwko oskarżonemu. Ojciec zamordowanej podkreślał w rozmowie z dziennikarzami, że nie jest w stanie wybaczyć Adamowi Ł. "Nie wierzę, kiedy ktoś mówi, że jest w stanie wybaczyć śmierć dziecka. Może w jakiejś katastrofie, ale to było zaplanowane morderstwo" - podkreślił.

W listopadzie 2007 r. chorzowska policja została powiadomiona o zaginięciu Alicji C. Następnego dnia ktoś posługując się jej kartą, pobrał z bankomatu kilka tysięcy złotych. Ojciec Alicji powiedział policjantom, że za zaginięciem córki może stać jej były mąż. Po rozwodzie oboje nie mogli dojść do porozumienia w sprawie podziału majątku, spierali się o mieszkanie.

Podczas przeszukania przy Adamie Ł. policjanci znaleźli potwierdzenie wypłaty na 1000 zł z konta byłej żony. Mężczyzna wyrwał go policjantom i połknął. Na pytanie, gdzie jest Alicja, miał odpowiedzieć: "Nawet gdybyście mnie przypalali, nie powiem". Do zbrodni jednak od początku się nie przyznawał.

Okazało się, że auto Adama Ł. jest gruntownie wysprzątane, a w bagażniku nie ma wykładziny przykrywającej koło zapasowe. Mężczyzna tłumaczył, że została wyrzucona, bo była ubrudzona rybami. Potwierdziła to policjantom jego ówczesna partnerka Anna W. Dziś kobieta - z zawodu psycholog - zasiada na ławie oskarżonych w tym samym procesie za składanie fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa.

Kolejne informacje potwierdzające popełnienie przestępstwa prokuratura zdobyła kiedy Ł. trafił do aresztu. Namawiał do pomocy kolegę z celi, który miał wkrótce wyjść na wolność. Powiedział mu, gdzie ukrył kartę i podał numer PIN. Poprosił, aby po wyjściu zrobił kilka wypłat. Chodziło o skierowanie śledztwa na ślepy tor i danie alibi podejrzanemu - mówił prokurator Tomasz Truszkowski.

Kolega z aresztu powiadomił jednak policję. W piwnicy bloku, gdzie mieszkali Adam i Anna znaleziono worek z kartą bankomatową Alicji i gotówkę. Choć na samej karcie nie było żadnych śladów, na woreczku zabezpieczono materiał DNA. Należał do Adama Ł.

W czasie śledztwa okazało się też, że Adam Ł. wchodził na stronę Komendy Głównej Policji i sprawdzał procedury stosowane w czasie poszukiwań zaginionych. Zrobił to wcześniej niż - jak sam twierdził w śledztwie - dowiedział się o zaginięciu byłej żony - mówił prokurator.

Według ustaleń śledztwa, Adam Ł. opowiedział swojej partnerce, że zabił byłą żonę. Zapewniał, że nie było świadków i nikt nigdy nie dowie się o sprawie. Instruował ją, jakie ma składać zeznania. Anna postępowała zgodnie z zaleceniami do czasu, gdy dostała anonim, w którym grożono jej śmiercią w przypadku, gdyby zdradziła tajemnicę.

Przestraszona, zgłosiła się na policję i zmieniła zeznania. Obciążając Adama Ł., mówiła, że wcześniej bała się o siebie i swoją rodzinę. Jak mówił prokurator, Anna kłamała także podczas rozprawy rozwodowej Adama i Alicji - twierdziła, że nie utrzymywała intymnych kontaktów z mężczyzną, a łączyły ich jedynie relacje koleżeńskie.

Adwokat Adama Ł. mec. Leszek Piotrowski przekonywał, że brak jest istotnych dowodów, które pozwalają na wydanie wyroku skazującego. Na tym będzie budowana linia obrony. Śledczy przypominają, że zdarzały się już wyroki skazujące za zabójstwo mimo nieodnalezienia ciała. Prok. Truszkowski wyraził przekonanie, że ciąg poszlak wręcz wyklucza inny przebieg zbrodni niż ten opisany w akcie oskarżenia: Adam Ł. zwabił byłą żonę, zabił ją, a ciało ukrył w nieustalonym miejscu.

Zabójstwo Alicji to nie jedyna zbrodnia, jaką zarzuciła prokuratura Adamowi Ł. We wrześniu tego roku podjęto na nowo śledztwo w sprawie zabójstwa w 1991 r. narzeczonej Adama Ł. Ciało ciężarnej kobiety znaleziono w studzience kanalizacyjnej. (PAP)

kon/ malk/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)