Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

KE ma wątpliwości i chce wyjaśnień Węgier ws. ustawy medialnej

0
Podziel się:

Komisja Europejska ma wątpliwości co do zgodności z prawem UE ustawy
medialnej na Węgrzech, a zwłaszcza niezależności powołanego przez nią organu nadzorującego. KE
oczekuje "w najbliższych dniach" wyjaśnień od rządu w Budapeszcie - powiedział rzecznik KE.

*Komisja Europejska ma wątpliwości co do zgodności z prawem UE ustawy medialnej na Węgrzech, a zwłaszcza niezależności powołanego przez nią organu nadzorującego. KE oczekuje "w najbliższych dniach" wyjaśnień od rządu w Budapeszcie - powiedział rzecznik KE. *

Na razie nie jest to formalne wszczęcie procedury karnej za łamanie unijnego prawa - zastrzegł w poniedziałek na codziennym briefingu KE jej rzecznik Olivier Bailly - tylko prośba o wyjaśnienia ze strony komisarza odpowiedzialnego za media.

Wiceprzewodnicząca KE i komisarz ds. agendy cyfrowej (w tym mediów elektronicznych) Neelie Kroes wysłała 24 grudnia list do władz węgierskich, by wyrazić "wątpliwości na temat transpozycji unijnej dyrektywy do prawa krajowego". W szczególności - wyjaśnił Bailly - "komisarz wyraża wątpliwości co do zdolności nowego organu do działania w sposób niezależny zważywszy na jego skład".

Sprawa "zostanie poruszona" podczas spotkania w piątek kolegium KE z węgierskim rządem w Budapeszcie z okazji rozpoczętego węgierskiego przewodnictwa w Radzie UE.

KE, jak dodał Bailly, chce sprawdzić nową węgierską ustawę pod względem zgodności z unijną dyrektywą z 2007 roku dotyczącą mediów elektronicznych. Na razie nie ma mowy o ocenie prawa pod względem zgodności z gwarantującą swobodę wypowiedzi Kartą Praw Podstawowych, przyjętą wraz z Traktatem z Lizbony.

Chodzi o nową węgierską ustawę, która weszła na Węgrzech w życie 1 stycznia. Ustawa powołuje m.in. wpływową Radę ds. Mediów, wybieraną przez parlament, która ma prawo karać media za "niezrównoważone politycznie" publikacje. Wszyscy członkowie Rady (pięć osób) są członkami partii rządzącej Fidesz. Kary nakładane przez Radę mogą wynosić do 200 mln forintów (700 tys. euro) w przypadku mediów elektronicznych i 25 mln forintów (89 tys. euro) w przypadku dzienników lub publikacji internetowych.

Rada ma też prawo kontrolować wszystkie dokumenty mediów jeszcze przed stwierdzeniem wykroczenia. Według ustawy dziennikarze będą zobowiązani ujawniać swoje źródła w sprawach dotyczących bezpieczeństwa narodowego.

Ustawę skrytykowały już rządy Niemiec, Czech i Luksemburga, organizacje obrońców praw człowieka i organizacje dziennikarskie. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie ostrzegła, że ustawa - jeśli będzie niewłaściwie stosowana - "może uciszyć krytyczne media oraz debatę publiczną w kraju".

Rząd Węgier odrzucił w poniedziałek krytyczne uwagi wobec ustawy, podkreślając, że pozostaje oddany wolności prasy i że zagraniczna krytyka wynika ze złego poinformowania i nieznajomości tekstu ustawy.

W oświadczeniu węgierskiego Ministerstwa Administracji Państwowej i Sprawiedliwości wyrażono też zadowolenie z faktu, że nową ustawę medialną przeanalizuje Komisja Europejska. Budapeszt jest przekonany, że ustawa pod każdym względem odpowiada standardom unijnym.

Przeciwko ustawie ostro zaprotestowały w poniedziałek dwa dzienniki węgierskie. "Na Węgrzech skończyła się wolność prasy" - obwieścił "Nepszabadsag" we wszystkich 23 oficjalnych językach UE. Z kolei gazeta "Nepszava" napisała, po węgiersku i po angielsku: "W kraju Unii Europejskiej wolność prasy jest wartością podstawową. Na Węgrzech musimy bronić naszych demokratycznych praw. Żądajmy wolności prasy".

Z Brukseli Inga Czerny (PAP)

icz/ mw/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)