Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kiedy wyjść z Afganistanu - dyskusja przed szczytem NATO

0
Podziel się:

Czy i kiedy Polska i sojusznicy powinni wycofać się z Afganistanu -
dyskutowali o tym w piątek uczestnicy spotkania zorganizowanego przez Stowarzyszenie
Euro-Atlantyckie. Przedstawiciele afgańskich władz zaapelowali, by nie zostawiać ich w kraju
samych.

Czy i kiedy Polska i sojusznicy powinni wycofać się z Afganistanu - dyskutowali o tym w piątek uczestnicy spotkania zorganizowanego przez Stowarzyszenie Euro-Atlantyckie. Przedstawiciele afgańskich władz zaapelowali, by nie zostawiać ich w kraju samych.

"Sojusz nie ma uzgodnionej wizji, w jakich warunkach można by bezpiecznie opuścić Afganistan; intuicyjnie wiadomo - kiedy afgańskie siły wojskowe i policyjne będą wystarczające. Tyle, ze w Afganistanie nigdy nie było wojska ani policji; to nie jest odbudowa, lecz budowa i idzie bardzo powoli" - powiedział dyrektor Akademii Dyplomatycznej, były szef Agencji Wywiadu Andrzej Ananicz.

Przestrzegał, że przedwczesne wyjście z Afganistanu mogłoby doprowadzić do powrotu talibów. Wezwał do rozmów z sąsiadami tego kraju, podkreślając że ścierają się tam interesy nie tylko Iranu i Pakistanu, ale także Rosji, Chin i Indii.

Szef BBN Stanisław Koziej ocenił, że pierwotny cel - rozbicie al-Kaidy operującej z Afganistanu - został osiągnięty. Jednak - jego zdaniem - zamiast odgórnie budować państwo afgańskie, trzeba pozwolić Afgańczykom urządzić je tak, jak sami chcą, a jeśli Polska dostrzega błędy w strategii Amerykanów, to powinna im o nich mówić.

"Myślą przewodnią naszego myślenia o Afganistanie powinno być, żeby sojusz jak najszybciej stamtąd wyrwać. Ale nie na podstawie kalendarza. Kalendarz nie jest najlepszym instrumentem strategicznym" - powiedział Koziej.

"Od 2007 każdy kolejny rok jest najgorszym - zatem strategia nie jest właściwa. Dotychczasowe strategie NATO przegapiły moment, kiedy ta operacja zaczęła się degenerować, stawać się złą wojną" - zwrócił uwagę prof. Roman Kuźniar z Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW.

Dodał, że nie sprawdza się wysyłanie coraz liczniejszych wojsk. "Eskalacja nie przynosi rezultatu, lecz demoralizuje miejscowych - dajemy wam bezpieczeństwo i pieniądze; zapewniamy bezpieczeństwo tym, których osadziliśmy" - mówił Kuźniar. Jego zdaniem trzeba wyznaczyć datę wyjścia, by zmobilizować afgańskie władze do działania.

Kuźniar odrzucił argument, że Polska musi uczestniczyć w rozpoczętej przez Amerykanów wojnie, by w razie potrzeby mogła liczyć na amerykańską pomoc. Wskazał, że Stany Zjednoczone nic nie zrobiły, gdy Rosjanie wkroczyli do Gruzji, choć w Iraku było 2 tys. gruzińskich żołnierzy. Dodał, że za pogorszenie sytuacji najpierw w Iraku, potem w Afganistanie odpowiada amerykańska polityka, by "używać coraz większej siły do opanowania sytuacji, którą sami wywołali".

"Jesteśmy ofiarami polityki Busha i jego polityki zagranicznej - jeśli jest jakiś problem, trzeba go rozwiązać siłą" - zgodził się z Kuźniarem poseł Marek Borowski (SDPL). Również jego zdaniem, by afgański rząd sformował sprawne służby państwowe i zaczął walczyć z korupcją, "musi mieć świadomość, że laba się skończy".

"Pokażmy, że jesteśmy sojusznikiem także na złą pogodę" - apelował b. szef MON Janusz Onyszkiewicz. Dodał, że gdyby talibowie znów opanowali Afganistan, zagroziliby Pakistanowi, "a to nie żarty, Pakistan to broń jądrowa".

Pod koniec debaty, zorganizowanej w związku z planowanym na listopad szczytem NATO, z jej uczestnikami spotkali się kończący wizytę w Polsce przedstawiciele władz Afganistanu i prowincji Ghazni. "Warunkiem wszelkich działań jest pokój. Pomóżcie nam go odzyskać" - apelował gubernator Musa Chan Akbarzada. Mówił o szkołach i szpitalach, których potrzebuje jego kraj i zachęcał do inwestycji. Dziękował polskim żołnierzom za ostrożność, dzięki której "Ghazni to jedyna prowincja, gdzie nie ma cywilnych ofiar" działań zachodnich wojsk.

Odpowiedzialny za bezpieczeństwo w prowincji Saed Amir Szach przekonywał, że przez osiem lat zaangażowania ISAF udało się wiele zmienić - milion dziewcząt chodzi do szkół, kobiety są aktywne zawodowo. "Terroryści nie przestrzegają żadnego prawa, zabijają kobiety i dzieci. Usłyszcie głosy naszych dzieci, nie zostawiajcie nas samych" - apelował Amir Szach.

Delegacja, w której był także wiceminister administracji i finansów Afganistanu Abdul Malik Sediki, odwiedziła Warszawę, Gdańsk, Bydgoszcz i Grodzisk Mazowiecki, spotykając się z przedstawicielami MSZ, MSWiA, MON, parlamentu, a także władzami samorządowymi i organizacjami pozarządowymi.(PAP)

brw/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)