Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kielce: Rok więzienia za znęcanie się nad niemowlęciem

0
Podziel się:

Na rok pozbawienia wolności skazał w środę Sąd Okręgowy w Kielcach rodziców
oskarżonych o znęcanie się nad czteromiesięcznym dzieckiem. Tym samym sąd złagodził karę wymierzoną
oskarżonym przez sąd pierwszej instancji.

Na rok pozbawienia wolności skazał w środę Sąd Okręgowy w Kielcach rodziców oskarżonych o znęcanie się nad czteromiesięcznym dzieckiem. Tym samym sąd złagodził karę wymierzoną oskarżonym przez sąd pierwszej instancji.

W kwietniu 2009 roku Sąd Rejonowy w Kielcach skazał Rafała S. i Marlenę B. (obecnie S., gdyż wyszła za mąż za współoskarżonego) na rok i osiem miesięcy pozbawienia wolności. Orzekł także zakaz kontaktowania się z synem na okres pięciu lat. Apelacje złożyli obrońcy.

Sąd drugiej instancji złagodził oskarżonym wyrok pozbawienia wolności, a utrzymał w mocy pięcioletni zakaz kontaktowania się z dzieckiem. Na poczet kary zaliczył im okres spędzony w areszcie.

Sąd drugiej instancji nie miał wątpliwości co do winy kobiety, która m.in. rzucała dziecko na wersalkę. Uznał natomiast, że sąd rejonowy popełnił błąd, ponieważ nie wziął pod uwagę, że kobieta działała w stanie ograniczonej poczytalności, co jest istotną okolicznością łagodzącą.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Sójka powiedział, że oskarżona, z uwagi na defekty umysłowe, jest pozbawiona uczuć wyższych. Nie potrafi opiekować się dzieckiem, jest nieporadna i nie można jej traktować jak normalnej matki. Dlatego sąd uznał, że karę trzeba złagodzić.

"Z uwagi na stopień winy oskarżonego, i z uwagi na to, że głównie przypisano mu zachowania polegające na zaniechaniu, sąd doszedł do wniosku, że oskarżonemu także karę należy złagodzić" - powiedział sędzia.

Sąd uznał, że Rafał S. dopuścił się znęcania nad dzieckiem poprzez zaniechanie właściwej opieki i nieudzielenie mu pomocy. Zdaniem sądu ojciec miał świadomość, że dziecko było maltretowane. Z jego wyjaśnień wynika, że widział, jak matka uderzała dziecko oraz że chłopiec "ma coś z rączką". W obecności świadków oskarżony powiedział, że dziecko "dostało, bo zasłużyło". Według Sójki nawet jeśli Rafał S. dziecka nie uderzył, to akceptował zachowanie oskarżonej.

Sędzia zaznaczył, że nie udało się ustalić, mimo starań prokuratury i wnikliwego procesu, kto był bezpośrednim sprawcą uszkodzeń ciała niemowlaka.

Sędzia zwrócił uwagę na postępowanie lekarzy, którzy kilkakrotnie badali chłopca i nie zauważyli złamań. Według niego zarówno lekarze, jak i pracownice opieki społecznej swoich obowiązków nie wypełniali należycie.

Wyrok jest prawomocny.

Opiekunka prawna Marcinka powiedziała PAP, że jej zdaniem najważniejsze jest to, że sprawa jest już zamknięta i chłopiec jest wolny. Wyraziła nadzieję, że sąd rodzinny pozbawi oskarżonych władzy rodzicielskiej i chłopiec, który jest dzieckiem specjalnej troski i wymaga szczególnej opieki, zostanie adoptowany.

Sąd pierwszej instancji uznał Marlenę B. i Rafała S. za winnych fizycznego i psychicznego znęcania się nad swoim synkiem. Oboje na niego krzyczeli. Matka uderzała chłopca ręką w pośladki, szarpała nim i rzucała na wersalkę. Ojciec uderzał go ręką w twarz. Sąd orzekł także, że oboje nie zapewnili właściwej opieki synkowi, w tym lekarskiej, przez co zwiększyli cierpienie związane ze złamaniem nóżki i rączki dziecka.

Od wyroku odwołali się obrońcy. Na środowej rozprawie adwokat Rafała S. podnosił m.in., że podział ról między rodzicami był określony: kobieta miała zajmować się dzieckiem, a mężczyzna zarabiać na utrzymanie. Według niego obrażenia powstały, gdy oskarżony nie mieszkał z dzieckiem. Adwokat oskarżonej porównała tę sprawę do sytuacji, gdy ktoś daje pięciolatkowi zapałki, a potem ma pretensję, że wybuchł pożar. Jej zdaniem oskarżona nie była w stanie zajmować się dzieckiem, tym bardziej, że był to wcześniak.

Prokurator nie zgodziła się z argumentami obrońców. Podkreśliła, że lekarze szpitalika dziecięcego w długoletniej praktyce nie spotkali się z tak maltretowanym dzieckiem. Według niej nie trzeba stać na wysokim poziomie intelektualnym, żeby kochać dzieci i dobrze się nimi opiekować.

22 września 2006 roku do kieleckiego szpitala dziecięcego trafił czteromiesięczny Marcinek z podkieleckiej miejscowości, u którego lekarze stwierdzili nieleczone złamania kości oraz otarcia naskórka i siniaki. Prokuratura oskarżyła o znęcanie się nad dzieckiem rodziców. Marlena B. i Rafał S. nie przyznawali się do winy. Oboje zaprzeczali w śledztwie, by znęcali się nad dzieckiem; obciążali siebie nawzajem.

Marcinek jest pierwszym z trójki dzieci oskarżonych. Młodsze zostały im sądownie odebrane i trafiły do adopcji. Na początku stycznia oskarżeni wzięli ślub. (PAP)

agn/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)