Kilkadziesiąt zniczy zapalili w czwartek kielczanie przy macewach, które zachowały się na cmentarzu żydowskim. Kirkut był otwarty w dniu Wszystkich Świętych po raz drugi w swojej historii.
Pomysłodawcą otwarcia bram kieleckiego cmentarza żydowskiego w dniu, w którym swoich zmarłych wspominają katolicy, było opiekujące się nekropolią Stowarzyszenie im. Jana Karskiego.
Jak poinformował PAP członek stowarzyszenia Stanisław Białek, każdy mógł tam zapalić lampkę i pomodlić się, mimo iż w tradycji żydowskiej nie ma takiego święta.
Kirkut był otwarty dla zwiedzających przez sześć godzin. Mimo ulewnego deszczu i odległości dzielącej cmentarz żydowski od pozostałych kieleckich nekropolii, po południu przy macewach paliło się kilkadziesiąt zniczy. Najwięcej stanęło ich przy lapidarium oraz pomniku upamiętniającym ofiary pogromu kieleckiego z 1946 roku.
Kielecki kirkut został założony w drugiej połowie XIX wieku. Pochowano tam m.in. Chaima Szmuela Horowitza, prawnuka "Widzącego z Lublina" oraz cadyka z Chęcin Mordechaja Kuzmirera - groby obu cadyków były celem pielgrzymek religijnych Żydów. Podczas drugiej wojny światowej na terenie nekropolii naziści dokonywali egzekucji ludności żydowskiej. W 1946 roku cmentarz stał się miejscem ceremonii pogrzebowej ofiar pogromu kieleckiego.
W latach siedemdziesiątych komunistyczne władze wydały nakaz usunięcia z niego macew, których część została użyta jako płyty regulujące koryto Silnicy. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych nekropolię ogrodzono i odrestaurowano. Z części zachowanych macew wzniesiono lapidarium.
Do dziś na terenie cmentarza zachowało się kilkaset macew i ich fragmentów. Jest także pomnik upamiętniający ofiary pogromu postawiony w 2010 r. z inicjatywy Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, przy wsparciu osób prywatnych. (PAP)
and/ ako/