Dwie kompanie żołnierzy Centrum Szkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych uczestniczyły w czwartek wieczorem w kieleckim kościele garnizonowym w żałobnej mszy św. w intencji ofiar wojskowej katastrofy lotniczej na Pomorzu.
Żołnierze Centrum Szkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych są bardzo mocno związani ze środowiskiem pilotów, samolotami wyruszają na misje i nimi wracają do kraju - powiedział proboszcz parafii, ks. ppłk Adam Prus.
"Niech czas żałoby będzie dla wszystkich okresem refleksji nad życiem i służbą - czy nie narażamy kogoś na niebezpieczeństwo" - zwrócił się do wojskowych kapelan.
Jak wspominał, wśród tych, którzy odeszli, byli jego znajomi, ponieważ sam 10 lat służył w lotnictwie. "Tych wszystkich doświadczonych oficerów spotykałem w trzecim korpusie, który stacjonował we Wrocławiu, potem stykałem się z nimi na lotnisku w Powidzu, w Krzesinach, na odprawach w Warszawie i na Święcie Lotnictwa" - mówił ks. Prus.
"Oni kochali lotnictwo. Nigdy nie myśleli o nim w tych kategoriach, że kiedy wsiądą do samolotu, mogą nie wylądować. Wszyscy oddawali swój czas i zamiłowanie służbie, żeby ona była jak najlepsza" - podkreślił ks. Prus.
W środę w Mirosławcu (Zachodniopomorskie) rozbił się wojskowy samolot transportowy CASA C-295M. Zginęło 20 osób - czterech członków załogi i 16 pasażerów - oficerów. Samolot po starcie z Warszawy lądował w Powidzu i Poznaniu, miał lecieć do Mirosławca, Świdwina i Krakowa, gdzie stacjonuje 13. Eskadra Lotnictwa Taktycznego, wyposażona w te samoloty. (PAP)
mch/ bno/ gma/