Gen. Czesław Kiszczak twierdzi, że nakazał wycofanie się milicji i wojsku z kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r.
Były szef MSW, oskarżony o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek", odpiera we wtorek zarzuty przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Powiedział, że oskarżenie usiłuje obciążyć go winą za śmierć górników "wbrew faktom", bo gdy szef MO z Katowic prosił go o zgodę na użycie broni w "Wujku", on tego zakazał i polecił siłom MO i WP wycofać się spod kopalni.
Zaprzeczył, by jego szyfrogram o zasadach użycia broni przez MO był bezprawny, bo - jego zdaniem - miał on prawo go wydać. Według Kiszczaka, szyfrogram był tylko przypomnieniem dekretu Rady Państwa o wprowadzeniu stanu wojennego. Dodał, że nie było związku między jego szyfrogramem a wydarzeniami w "Wujku".
Powtórzył, że stan wojenny był "mniejszym złem", wprowadzonym właśnie po to, aby uniknąć przelewu krwi. Oświadczył, że gdyby nie odblokowano wtedy kopalń, doszłoby do tysięcy ofiar śmiertelnych z powodu ostrej zimy i braku węgla. (PAP)
sta/ bno/