Na pewno nie jest tak, że strona rosyjska nie ponosi żadnej winy za katastrofę smoleńską; czuję jakby ktoś dał mi w twarz - tak polityk PSL Eugeniusz Kłopotek skomentował końcowy raport MAK o przyczynach katastrofy Tu-154M. Dodał, że oczekuje zdecydowanej reakcji polskiego rządu.
"Najlepiej jakbym milczał, bo to jest najlepsza odpowiedź na to, co przedstawił dzisiaj MAK. Czuje się bardzo przybity, tak jak ktoś po prostu dałby mi w twarz" - powiedział PAP Kłopotek.
Podkreślił, że zdaje sobie sprawę z tego, że "lwia" część winy za katastrofę leży po polskiej stronie, lecz - jak zaznaczył - na pewno nie jest tak, że strona rosyjska jest bez żadnej winy.
"Ten lot przez stronę rosyjską został kompletnie zlekceważony. Chciałbym wiedzieć, jak strona rosyjska przygotowywała się do przyjęcia tego samolotu w Smoleńsku oraz co zrobiła strona rosyjska tuż po katastrofie tzn. jak zostało zabezpieczone miejsce katastrofy, ciała zmarłych i szczątki samolotu" - powiedział poseł PSL.
W jego ocenie, obecnie potrzebna jest szczera rozmowa polsko-rosyjska na szczeblu prezydentów i premierów, aby podjąć próbę ustalenia obiektywnej prawdy o przyczynach katastrofy.
"W przeciwnym wypadku będzie to nasz Katyń numer dwa. Czy takie rozmowy są możliwe - nie wiem. Brak prawdy obiektywnej o całości przyczyn tej katastrofy pod Smoleńskiem będzie nam zatruwało życie, nie tylko we wzajemnych relacjach polsko-rosyjskich, czy naszych wewnętrznych relacjach politycznych, ale także w naszych rodzinach" - powiedział Kłopotek.
"Czekam na reakcję mojego rządu w tym względzie i to zdecydowaną, podyktowaną cały czas dążeniem do obiektywizmu w całej tej historii. Ja nie mogę się pogodzić z tym co się stało 10 kwietnia 2010 i myślę, że wielu moich rodaków także" - podkreślił poseł ludowców.(PAP)
agy/ mok/ jbr/