Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kłosek: Kiszczak działał umyślnie

0
Podziel się:

Czesław Kłosek, górnik ranny w czasie
pacyfikacji kopalni "Manifest Lipcowy" na początku stanu
wojennego, krytykuje czwartkowy wyrok w procesie gen. Czesława
Kiszczaka.

Czesław Kłosek, górnik ranny w czasie pacyfikacji kopalni "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego, krytykuje czwartkowy wyrok w procesie gen. Czesława Kiszczaka.

Nie zgadza się przede wszystkim ze zdaniem sądu, że Kiszczak naraził górników na niebezpieczeństwo jedynie nieumyślnie. Generał działał jak najbardziej celowo - uważa Kłosek.

Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył w czwartek sprawę Kiszczaka, który odpowiadał za przyczynienie się do śmierci 9 górników kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r. Karalność czynu b. szefa MSW przedawniła się w 1986 roku - orzekł sąd. Uznał jednocześnie, że Kiszczak nieumyślnie sprowadził na górników niebezpieczeństwo, wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego.

"Szykowałem się na długie posiedzenie, na poważny wyrok, tymczasem sędziowie nie powiedzieli nic (...) Potraktowali generała jak kogoś kto przez pomyłkę się postrzelił" - powiedział PAP Kłosek.

"Tymczasem jesteśmy wszyscy świadomi, że to co zrobił oskarżony było czynem umyślnym, starannie przemyślanym, wpisanym w cały ten system sprawowania władzy, takiego konfidencjonalnego, bez żadnych śladów" - dodał.

W opinii Kłoska, sędziowie w wyrokowaniu powinni się kierować zasadami doświadczenia życiowego i zdrowego rozsądku, a tego nie zrobili.

Kłosek przypomniał, że w czerwcu katowicki sąd apelacyjny prawomocnie już skazał na kilkuletnie wyroki 14 b. członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy strzelali do górników w strajkujących na początku stanu wojennego kopalniach.

"Zwykli wykonawcy zostali skazani, a ich mocodawcy nie. To niedobry sygnał dla społeczeństwa - że jak kraść, to miliony, a jak mordować, to wielu" - zaznaczył Kłosek. Ocenił też, że w procesie Kiszczak zachował się niehonorowo.

W czasie pacyfikacji "Manifestu Lipcowego" Czesław Kłosek został postrzelony - pocisk po rykoszecie przeszedł przez gardło i do dzisiaj tkwi w jego kręgosłupie.

Kłosek skończył studia prawnicze. Po jego doniesieniu IPN zajął się sprawą utrudniania pierwszego śledztwa w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń. Instytut oskarżył o utrudnianie tego śledztwa byłych prokuratorów wojskowych. (PAP)

kon/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)