Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Kobiety chcą przyspieszenia prac nad ustawą ws. parytetów

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi posłów PO i Grzegorza Napieralskiego (SLD)
#

# dochodzą wypowiedzi posłów PO i Grzegorza Napieralskiego (SLD) #

23.09. Warszawa (PAP) - Kilkadziesiąt osób demonstrowało w czwartek przed Sejmem, domagając się przyspieszenia prac nad ustawą ws. parytetów na listach wyborczych. Pikietę zorganizowało Stowarzyszenie Kongres Kobiet. Posłowie PO zapewniali, by nie martwić się o los ustawy, bo na pewno zostanie przyjęta.

Organizatorzy manifestacji podkreślali, że mija już siedem miesięcy od pierwszego czytania obywatelskiego projektu ustawy w sprawie podziału miejsc na listach wyborczych między kobiety i mężczyzn. "Chcemy pogonić posłanki i posłów do roboty" - powiedziała dziennikarzom Henryka Bochniarz ze stowarzyszenia.

Delegacja protestujących wręczyła też marszałkowi Sejmu Grzegorzowi Schetynie petycję, w której domaga się "przyspieszenia prac nad tym projektem i jak najszybszego zakończenia procedur ustawodawczych".

W czwartek po południu, podczas konferencji prasowej, posłowie PO zapewniali jednak, że Sejm pracuje nad obywatelskim projektem ustawy i już w październiku ma on trafić do nadzwyczajnej komisji ds. prawa wyborczego. "Zapewniam w imieniu PO wszystkich tych, którzy pytali dzisiaj o tempo procesu legislacyjnego: będzie ustawa, będzie rozwiązanie legislacyjne, proszę się nie martwić" - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie Andrzej Halicki (PO).

Natomiast posłanki PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz i Halina Rozpondek poinformowały, że w czwartek sejmowa podkomisja ds. zmian w ordynacji wyborczej, która zajmuję się projektem ustawy zgłoszonym przez Stowarzyszenie Kongres Kobiet przyjęła poprawkę dotyczącą zmiany parytetu na 35 proc. kwotę dla kobiet i mężczyzn na listach wyborczych. Jeśli ustawa wejdzie w życie, lista wyborcza nie zostanie zarejestrowana, jeśli będzie na niej mniej niż 35 proc. kobiet, ale też wtedy, gdy będzie sfeminizowana: mężczyzn będzie mniej niż 35 proc.

Jak poinformowała Rozpondek, podkomisja odrzuciła jednak poprawkę Marka Borowskiego (SdPl), która zakładała, że w pierwszej trójce kandydatów na każdej liście wyborczej powinien być minimum jeden mężczyzna i jedna kobieta.

"Jesteśmy przekonani jako PO, że postulat zwiększania udziału kobiet w polityce jest bardzo ważny. Chcemy go realizować. Uważamy, że najlepszy mechanizm, najbardziej skuteczny dla spełnienia tego postulatu to jest (....) kwota minimum 35 proc. dla każdej płci. Kwota, która nakłania partie polityczne do większego zainteresowania się możliwościami politycznymi, aktywnością polityczną kobiet" - powiedziała Kozłowska-Rajewicz.

To rozwiązanie krytykują jednak autorki projektu. Podczas demonstracji Bochniarz powiedziała, że na zapis o 35-procentowej kwocie patrzy "z obrzydzeniem". Dodała jednak, że "lepsze 35 proc. niż nic". "Obawiamy się, że zablokuje to wprowadzenie parytetu" - mówiła. Zapewniła zarazem, że Kongres Kobiet nadal będzie walczyć o parytety.

Poseł Ryszard Kalisz (SLD), który wyszedł do manifestujących, podkreślił, że jeśli uwzględni się mądrość kobiet i mężczyzn, to system polityczny będzie dobrze funkcjonował.

Z kolei Grzegorz Napieralski mówił w czwartek w Lublinie, że zasadą parytetu jest "50 na 50" dla każdej płci. "Dla nas to jest zasada bardzo ważna. (...) Jest taka propozycja grupy parlamentarzystów, żeby chociaż na początek, aby był jakiś konsensus, bo tu widzimy, że w Platformie jest problem, więc żeby to było 30 bądź 35 proc. (...) To jest jakiś krok, tylko boję się, że mógłby trochę zabetonować nas na lata i wszyscy by powiedzieli: no dobra, no już jest to już parytety nie są potrzebne. To byłoby niebezpieczne" - powiedział.

Według lidera Sojuszu, w sprawie parytetów wszystko jest w rękach Platformy. Sam zapewnił, że SLD popiera parytety; na razie jednak - jak mówił - chciałby, aby na listach Sojuszu było przynajmniej 30 proc. kobiet. "To musi być minimum, które my zapewniamy, będziemy się starali i tak budujemy te listy, żeby tych kobiet było jak najwięcej i takie starania czynimy" - dodał.

Napieralski zapowiedział, że w czwartek na wyjazdowym posiedzeniu klub poselski Lewicy i zarząd SLD nie tylko dokonają przeglądu swoich projektów ustaw złożonych w Sejmie, ale też będą rozmawiać o listach wyborczych, "o tym, czy ta zasada ponad 30 proc. jest zachowana".

Manifestacja, która trwała ok. godziny, przebiegła w atmosferze pikniku. Byli m.in. szczudlarze, dużo baloników, wystąpił kobiecy teatr. Na transparentach widniały hasła: "Więcej kółek, mniej krzyżyków" i "Do tanga trzeba 50 proc. + 50 proc.". Obok para tańczyła właśnie tango.(PAP)

ral/ pat/ kop/ ura/ jbr/

praca
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)