Prawdopodobnie w czwartek zostanie przywrócony ruch na torze, na którym doszło do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami - poinformował PAP w środę dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach Adam Młodawski. Obecnie ruch w tym miejscu odbywa się po sąsiednim torze.
Według Młodawskiego nie da się przywrócić ruchu w środę, gdyż naprawa potrwa dłużej, niż się spodziewano. Prawdopodobnie w czwartek ruch zostanie przywrócony na obu torach. "Godziny w tej chwili nie określę, bo jest za wcześnie" - dodał.
Ruch w miejscu katastrofy odbywa się po jednym torze - wznowiono go we wtorek o godz. 19.34. Wcześniej ekipy remontowe pracowały przy naprawie toru i trakcji elektrycznej. Pociągi poruszają się tam wolniej ze względu na bezpieczeństwo osób pracujących przy naprawianiu sąsiedniego toru.
Na miejscu katastrofy akcja poszukiwania ciał zakończyła się w poniedziałek wczesnym popołudniem. Kilkadziesiąt minut wcześniej z torów uprzątnięto ostatni wrak - lokomotywy ET-22.
Uszkodzony tabor został złożony obok torów i zabezpieczony. Rzecznik kieleckiej Straży Ochrony Kolei Artur Zagórski powiedział PAP, że funkcjonariusze pilnują, aby osoby postronne nie przeszkadzały ekipom remontowym. Zabezpieczają także pozostałości wagonów, w których mogą jeszcze znajdować się rzeczy pasażerów. Funkcjonariusze znaleźli we wtorek w zniszczonych maszynach dwa telefony komórkowe i pendrive'a; przedmioty te przekazali policji.
W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. (PAP)
ban/ agn/ abr/ jra/