Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kolejna telekonferencja w procesie ojca oskarżonego o gwałty

0
Podziel się:

Dwóch z pięciu wezwanych świadków udało się w piątek przesłuchać Sądowi
Okręgowemu w Białymstoku w procesie Krzysztofa B. z okolic Siemiatycz, oskarżonego m.in. o
wielokrotne gwałty na córce, a także o znęcanie się nad rodziną.

Dwóch z pięciu wezwanych świadków udało się w piątek przesłuchać Sądowi Okręgowemu w Białymstoku w procesie Krzysztofa B. z okolic Siemiatycz, oskarżonego m.in. o wielokrotne gwałty na córce, a także o znęcanie się nad rodziną.

Sąd łączył się poprzez telekonferencję z sądem we Wrocławiu. Dwie osoby nie podjęły wezwań i będą przesłuchiwane w październiku, z zeznań jednej osoby strony zrezygnowały - poinformowano PAP w sądzie.

To świadkowie, o których przesłuchanie zabiegał oskarżony. Szczegółów przesłuchań sąd nie podaje, cały proces odbywa się bowiem za zamkniętymi drzwiami. Jeżeli nie będą składane nowe wnioski dowodowe, jego końca można spodziewać się w październiku.

Krzysztof B., mieszkaniec okolic Siemiatycz, został zatrzymany we wrześniu 2008 roku, gdy jego żona wraz z 22-letnią obecnie córką, po wielu latach milczenia, zawiadomiły policję. Dziewczyna zeznała, że była wykorzystywana przez ojca i urodziła dwoje dzieci, a ojciec zmusił ją, by zostawiła je w szpitalu.

Mężczyźnie postawiono siedem zarzutów. Najpoważniejszy to wielokrotne gwałty na córce z użyciem przemocy i gróźb. Jak ustalono w śledztwie prowadzonym najpierw w Siemiatyczach, a potem w Białymstoku, pierwszy raz Krzysztof B. zgwałcił córkę, gdy miała 16 lat.

Dwójka dzieci, które dziewczyna urodziła w szpitalach we Wrocławiu i Siemiatyczach, trafiła do innych rodzin. Ze względu na dobro dzieci i tych rodzin prokuratura odstąpiła od szczegółowych badań ojcostwa, ale wie, gdzie - wskutek decyzji sądów rodzinnych - te dzieci trafiły.

W procesie odpowiadają też trzej inni mężczyźni, współoskarżeni w związku z najściem na dom narzeczonego córki Krzysztofa B., do którego uciekła. Ojciec zabrał ją stamtąd siłą, grożąc mężczyźnie.

W śledztwie Krzysztof B. przyznał się do współżycia z córką, ale twierdził, że działo się to za jej namową; nie zmuszał jej, nie wykorzystywał, nie groził. Twierdzi także, że dzieci urodzone przez dziewczynę nie są jego.

Grozi mu do 15 lat więzienia (najwyższa jest kara za napad). W śledztwie był badany psychiatrycznie i psychologicznie. Żadnych zaburzeń na tle seksualnym lekarze nie stwierdzili. (PAP)

rof/ itm/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)