Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Komisja ds. Olewnika: dyskusja, czy w raporcie wskazać winnych

0
Podziel się:

#
dochodzi więcej szczegółów z projektu raportu komisji śledczej
#

# dochodzi więcej szczegółów z projektu raportu komisji śledczej #

10.05. Warszawa (PAP) - W przyszłym tygodniu sejmowa komisja śledcza badająca sprawę Krzysztofa Olewnika ma przyjąć raport końcowy ze swych prac - zdecydowano we wtorek. Na razie nie ma zgody, czy w raporcie wymienić z nazwiska winnych zaniedbań, czy zostawić to prokuraturze.

Szef komisji Marek Biernacki (PO) powiedział we wtorek, że przygotowany przez niego projekt stanowiska komisji jest dokumentem do szerokiej dyskusji i zachęcał posłów do składania poprawek. "Wydawałoby się, że sprawa jest już zakończona, ale wciąż pojawiają się nowe fakty, które musiałem uwzględnić w projekcie sprawozdania" - mówił na wstępie posiedzenia. Przypomniał, że komisja ma przede wszystkim badać prawidłowość działania organów państwa w sprawie Olewnika, a prokuratorskie śledztwo wciąż trwa.

Projekt raportu Biernackiego liczy ponad 260 stron plus załączniki. Zawiera szeroką analizę błędów policji i prokuratury oraz opis, kto z policji i kto z prokuratury w danym czasie nadzorował działania operacyjne i śledcze. Nie ma na razie zgody, czy w raporcie będzie osobna lista winnych zaniedbań i wnioski do prokuratury w sprawie tych osób. Takiego wyliczenia chciałby wiceszef komisji Andrzej Dera (PiS). "Uważam, że powinno to być wymienione" - przyznał.

Liczy na to również Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa Olewnika. Dodała też, że dla rodziny będzie satysfakcją, jeśli zostaną wskazane osoby, które "nawet nie to, że popełniły błąd, ale też celowo działały przeciwko Krzysztofowi". Olewnik-Cieplińska była we wtorek w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku, gdzie zapoznawała się z aktami śledztwa. "Z tego, co już wiemy wynika, że posłowie z komisji śledczej nie wystraszyli się. A tego się najbardziej obawialiśmy, że będą jakieś naciski ze strony partii czy osób, które mają władzę. Z informacji, jakie do nas dotarły z mediów wynika, że w raporcie padają bardzo ostre słowa pod adresem policji i prokuratury, ale też całości państwa" - powiedziała.

Według Biernackiego "jest coś takiego jak odpowiedzialność moralna" i dlatego wskazał on w swoim projekcie, że prokuratura powinna dokonać "prawnokarnej oceny" działalności prokuratorów Leszka Wawrzyniaka z Sierpca (prowadził śledztwo na samym początku, wykryto wiele zaniedbań z tego okresu) i Roberta Skawińskiego z Warszawy (z okresu, gdy zatrzymano i zwolniono bez zarzutów jednego z porywaczy - Sławomira Kościuka), a także trzech policjantów: Remigiusza M., Macieja L. i Henryka S. (mają już zarzuty - PAP). "Wiem, że co do prokuratorów sprawa jest już przedawniona, ale powinniśmy to wskazać" - dodał Biernacki. Zarzuty karne w sprawie usłyszeli policjanci z Radomia - m.in. emerytowany już komisarz Remigiusz M., szef grupy ścigającej porywaczy.

"Reasumując, prowadzone przez grupę Remigiusza M. pod nadzorem prokuratury śledztwo jest rażącym przykładem bezplanowego działania, powierzchownego wykonywania czynności, w tym często ze znacznym opóźnieniem, niewłaściwego postępowania z dowodami rzeczowymi, ich zabezpieczeniem i wykorzystaniem" - czytamy w dokumencie Biernackiego.

Szef komisji napisał też w projekcie, że warta zbadania jest hipoteza, czy policjanci mogli współpracować z porywaczami Olewnika, utrudniając śledztwo. Jako dowód przytacza się informację o niszczeniu przez policyjną grupę nadkomisarza Remigiusza M. notatek dotyczących sprawy.

"W przekonaniu komisji brak w pierwszym okresie po uprowadzeniu Krzysztofa Olewnika zdecydowanych działań organów ścigania, dająca się zauważyć opieszałość, błędy, lekkomyślność i brak kompetencji prowadzących postępowania karne przyczynił się do niewykrycia sprawców uprowadzenia, a w konsekwencji do nieuzasadnionego i niewyobrażalnego cierpienia jakiego doświadczył, a także do jego zamordowania" - czytamy w projekcie.

W ocenie szefa komisji mnogość oraz charakter uchybień i błędów proceduralnych ze strony niektórych policjantów, prokuratorów prowadzących sprawę w pierwszym okresie "skłania komisję do rozważenia tezy o celowym, umyślnym działaniu funkcjonariuszy publicznych w zacieraniu śladów, niszczeniu dowodów, tworzeniu fałszywych wersji śledczych, tym samym o współdziałaniu niektórych z nich z grupą przestępczą, która uprowadziła i zamordowała Krzysztofa Olewnika, jednak zweryfikowanie przedmiotowej tezy może nastąpić jedynie w ramach czynności procesowych realizowanych przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku" - takie zdanie zamieścił w projekcie Biernacki.

Przyznaje on, że działania organów administracji rządowej na przykładzie sprawy Olewnika "mogło podważyć zaufanie obywatela do państwa i obywatelskie gwarancje konstytucyjne". "Ponadto obnażyły one brak umiejętności osób odpowiadających za bezpieczeństwo obywateli, wskazały na braki procedur związanych z dostatecznym stosowaniem nadzoru nad należytym wykonywaniem prawa w Polsce, a także wywołały przekonanie o bezradności i słabości organów państwa wobec sprawców przestępstw, jak również poczucie niesprawiedliwości" - czytamy w raporcie.

"Szereg rzeczy trzeba jeszcze uściślić" - uważa Dera. Jego zdaniem warto się zastanowić, czy "niezależność prokuratury jest lekiem na całe zło, przy takim poziomie prokuratury i nieudolności jej funkcjonowania, jaką raport pokazuje".

Dodał, że komisja ma już dużą wiedzę wynikającą z akt operacyjnych, sądowych i prokuratorskich. Wierzy on, że w przyszły wtorek, po korektach redakcyjnych i stylistycznych komisji, uda się przyjąć raport. "Największa wartość polega na tym, że pracowaliśmy wspólnie, to nie jest raport napisany przez jedną osobę, dlatego myślę, że nie powinno być większych problemów z jego przyjęciem" - powiedział. Jak dodał, nie spodziewa się "istotnych zdań odrębnych" ze strony posłów. Zaznaczył, że sam złożył poprawkę dotyczącą opisu funkcjonowania policyjnej grupy powołanej w 2004 r. i zajmującej się kwestią porwania Olewnika.

Obecny we wtorek w Sejmie pełnomocnik rodziny Olewników, mec. Ireneusz Wilk zastrzegł, że jeszcze nie zapoznał się z projektem raportu. Dodał, że projekt powinien zostać mu przekazany w połowie maja. "Jeśli chodzi o motywy uprowadzenia i zbrodni, to na takie pytanie musi przede wszystkim odpowiedzieć prowadząca sprawę Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku; chcielibyśmy, żeby komisja sejmowa dokonała szerszej oceny prawidłowości działań organów państwa" - mówił Wilk dziennikarzom. Dodał, że komisja śledcza jest "dużym dobrem dla tej sprawy i na pewno pomogła wyjaśnić wiele wątków".

Również Biernacki przyznał, że gdy pisał projekt raportu, miał też w nim osobny rozdział "motyw zbrodni". "Ale go usunąłem, bo uważam, że to zadanie dla prokuratury. Myślę, że ta sprawa to takie polskie Twin Peaks. Długo nie było tam Agenta Coopera. Znalazł się dopiero w Gdańsku - to prokurator Zbigniew Niemczyk" - powiedział szef komisji, nawiązując do znanego serialu Davida Lyncha.

"Analizując akta komisji jej członkowie uważają, że sprawcy uprowadzenia Krzysztofa Olewnika kierowali się motywami materialnymi. Jednak nie jest znany komisji na dzisiejszym etapie postępowania motyw +szczegółowy+ - bezpośredni, który legł u podstaw uprowadzenia K.Olewnika i w konsekwencji był główną przyczyną jego śmierci" - konkluduje Biernacki w projekcie.

Krzysztof Olewnik, porwany w październiku 2001 r. syn mazowieckiego biznesmena, był przez policję i prokuraturę nieskutecznie poszukiwany przez kilka lat. W trakcie śledztwa prowadzonego w prokuraturze w Sierpcu do 2005 r. nie udawało się wpaść na trop porywaczy. Już wówczas rodzina zabiegała o przekazanie sprawy do Warszawy. Mijały miesiące, a postępów nie było. Rodzina Olewników przekazała porywaczom 300 tysięcy euro okupu, jednak nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Kilka miesięcy później Krzysztof Olewnik został zamordowany. Niewyjaśnione wątki sprawy do dziś bada prokuratura w Gdańsku.

Część raportu Biernacki poświęcił osobie nieżyjącego już inspektora policji Macieja Książkiewicza - komendanta z Płocka. "Z materiałów prokuratury wynika, że Maciej Książkiewicz stworzył sieć nieformalnych związków biznesowych, z których czerpał korzyści. Podejmował on również starania, aby do swoistego układu włączyć Włodzimierza Olewnika. Wynika z nich również, że Maciej Książkiewicz prowadził szereg działań sprzecznych z przepisami prawa oraz miał kontakty ze światem przestępczym. Z akt sprawy wynika, że Książkiewicz był bardzo zainteresowany przejęciem zakładów mięsnych na Służewcu i chciał je przejąć przez kogoś wiarygodnego" - podkreślono w projekcie. Zarazem zauważono w nim, że Książkiewicz nadzorował pracę policyjnej grupy aż do odejścia na emeryturę w 2002 r. "W tym czasie grupa operacyjno-śledcza zlekceważyła informację o osobach mogących mieć związek z uprowadzeniem Krzysztofa, a skupiła się na jego poszukiwaniu utrzymując, że porwanie jest upozorowane" - konkluduje Biernacki w raporcie.(PAP)

wkt/ mja/ aks/ ral/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)