Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Komisja UE-Rosja: spór w sprawie obserwacji rosyjskich wyborów

0
Podziel się:

Proces wyborczy w Rosji organizowany jest na zasadach demokratycznych -
zapewniali we wtorek przedstawiciele rosyjskiej Dumy w drugim dniu posiedzenia komisji UE-Rosja.
Rosjanie nie chcą jednak, by wybory w ich kraju były obserwowane przez długoterminową misję ODHIR.

Proces wyborczy w Rosji organizowany jest na zasadach demokratycznych - zapewniali we wtorek przedstawiciele rosyjskiej Dumy w drugim dniu posiedzenia komisji UE-Rosja. Rosjanie nie chcą jednak, by wybory w ich kraju były obserwowane przez długoterminową misję ODHIR.

Sijabszach Szapijew z Centralnej Komisji Wyborczej w Rosji oświadczył podczas wtorkowego posiedzenia Komisji Współpracy Parlamentarnej UE-Rosja, która obradowała w Sejmie, że Moskwa wyśle zaproszenia do obserwowania wyborów tylko do tych organizacji, których jest członkiem. Europosłowie uczestniczący w spotkaniu odebrali to jako zapowiedź odmowy przyjazdu dla obserwatorów z Parlamentu Europejskiego.

Szapijew przywoływał też słowa prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który ocenił, że delegacje z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR), które przyjeżdżają do Rosji są zbyt duże i mają otwarte spolityzowane podejście do oceny przebiegu wyborów. "Te oceny (ODIHR - PAP) są oparte na innych standardach niż nasze" - stwierdził.

Zapewnił, że Rosja jest gotowa wypełnić swoje zobowiązania w stosunku do Wspólnoty Niepodległych Państw, Rady Europy i OBWE. Zastrzegł jednak, że jego kraj ma dostatecznie duże doświadczenie, jeśli chodzi o organizowanie demokratycznych wyborów i "nie potrzebuje tak ogromnej delegacji" obserwatorów.

ODIHR zamierza wysłać do Federacji Rosyjskiej 200 obserwatorów na czas długi i 60 - na krótki. Rosja uważa natomiast, że tak duża liczba obserwatorów nie jest potrzebna.

"Wybory organizowane są przede wszystkim dla obywateli Rosji, a nie dla obserwatorów międzynarodowych" - powiedział Szapijew. Zapewniał, że wszystkie standardy wyborcze są zapisane w rosyjskim ustawodawstwie. Podkreślał, że od poprzednich wyborów zmieniono prawo, gwarantując równy dostęp do mediów wszystkim ugrupowaniom, które starają się o mandaty.

Estońska europosłanka Kristiina Ojuland apelowała o przemyślenie decyzji o niewpuszczeniu długoterminowej misji ODIHR. Jak mówiła wizerunek Rosji w takiej sytuacji nie ulegnie poprawie. Poważną sprawą nazwała odmowę rejestracji Partii Wolności Narodowej przed nadchodzącymi wyborami do Dumy Państwowej.

Odnosząc się do zapewnień o odpowiednich ramach prawnych do przeprowadzenia demokratycznych wyborach w Rosji stwierdziła, że mimo to aktualne pozostaje pytanie, jak one są egzekwowane. Relacjonowała, że otrzymuje bardzo wiele listów z informacjami na ten temat. Mówiła, że opozycyjnym partiom politycznym rzucane są w Rosji kłody pod nogi.

Rosyjski deputowany Aleksander Kozlovsky, który zabrał głos po niej, mówił, że jeśli ktoś nie chce zauważyć, jak jego kraj niesamowicie się zmienił i przekształcił z "demokracji socjalistycznej w prawdziwą demokrację", to znaczy, że jest zupełnie ślepy lub nie zna się na wyborach.

Jak zaznaczył ODHIR jest krytykowane na forum Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE. "Chcielibyśmy, żeby została otwarta ta +tajemnica państwowa+: jakie są kryteria stosowane przez ODHIR, kto potwierdził te kryteria, te reguły i dlaczego ODHIR nie chce ich wyłożyć na stół i omówić je z nami" - powiedział.

Jak dodał, chciałby się też dowiedzieć, na jakiej zasadzie wybierani są eksperci, którzy wyjeżdżają obserwować wybory i skąd pochodzą pieniądze na ich opłacenie.

Kozlovsky pytał też, po co obserwatorzy mają przyjeżdżać do jego kraju, skoro ich sprawozdanie - jak się wyraził - jest już prawie gotowe. Zarzuty odnoszące się do tego, że prawo wyborcze w Rosji jest dobre, ale nie egzekwowane, określił mianem śmiesznych.

Europoseł PO Sławomir Nitras stwierdził, że wypowiedzi Kozlovskiego są najlepszym dowodem, że obserwacje wyborów w Rosji są potrzebne. "Ta dyskusja brzmi tak trochę, jakby OBWE było nasze, jakby było wymysłem, tylko i wyłącznie krajów UE, czy Zachodniej Europy" - zauważył. Oprócz wszystkich państw europejskich, w tym Rosji członkami OBWE są także Stany Zjednoczone i Kanada.

Nitras przekonywał, że obserwatorzy nie są dla posłów, czy kandydujących, ale dla osób "na dole" - społeczeństwa obywatelskiego. Podkreślił, że społeczność międzynarodowa musi mieć możliwość - nawet jeśli jest to bolesne - na zwracanie uwagi, w przypadku niezachowywania odpowiednich standardów.

Niemiecki europoseł Werner Schulz pytał, dlaczego skoro w Rosji wszystko jest w porządku prezydent Miedwiediew mówił, że nie mogą się powtórzyć takie nieprawidłowości, jakie były w wyborach lokalnych w 2009 r. "Dlaczego Miedwiediew mówi, że trzeba dołożyć starań, żeby nie było manipulacji wyborczych?" - podkreślił. Ocenił, że w Rosji nie ma konkurencji wyborczej.

Szapijew z Centralnej Komisji Wyborczej w Rosji przekonywał, że wybory w jego kraju będzie obserwować 2 mln obserwatorów wyznaczonych przez partie polityczne i kandydatów. Zwrócił uwagę, że elekcję będą też śledzić i kontrolować media. Zapewniał, że wybory w Rosji są w pełni przejrzyste, a gdyby doszło do naruszenia reguł reakcja, byłaby natychmiastowa.

Komisja Współpracy Parlamentarnej UE-Rosja została utworzona w 1997 r. na mocy Porozumienia o Partnerstwie i Współpracy. W jej skład wchodzą przedstawiciele Parlamentu Europejskiego oraz rosyjskiej Dumy i Rady Federacji. Komisja obraduje na stałe w miejscu prac Parlamentu Europejskiego z wyłączeniem spotkań specjalnych, które tym razem odbyło się w Warszawie.(PAP)

stk/ par/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)