Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Kommiersant": Łukaszenka zagroził UE sankcjami energetycznymi

0
Podziel się:

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka po
raz pierwszy zagroził UE sankcjami energetycznymi, jeśli ta
ulegnie presji USA i zaostrzy swoją politykę wobec jego kraju -
podkreśla w czwartek dziennik "Kommiersant", komentując wtorkowy
wywiad białoruskiego prezydenta dla agencji Reutera.

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka po raz pierwszy zagroził UE sankcjami energetycznymi, jeśli ta ulegnie presji USA i zaostrzy swoją politykę wobec jego kraju - podkreśla w czwartek dziennik "Kommiersant", komentując wtorkowy wywiad białoruskiego prezydenta dla agencji Reutera.

Według rosyjskiej gazety, Łukaszenka "odkrył nowe możliwości skutecznego przeciwdziałania Zachodowi, który od pewnego czasu zwiększa polityczną i ekonomiczną presję na Mińsk".

"Łukaszenka otwarcie ostrzegł władze Unii Europejskiej, że nie powinny one słuchać USA i wprowadzać sankcji gospodarczych wobec jego kraju, gdyż reakcja Mińska będzie bardzo twarda" - dodaje "Kommiersant".

"Przyłączajcie się (do sankcji Waszyngtonu), jeśli chcecie. Ale nie zapominajcie, że 50 proc. waszej ropy, 50 proc. waszych produktów naftowych i 30 proc. waszego gazu przechodzi przez Białoruś" - cytuje dziennik słowa Łukaszenki.

"Kommiersant" zaznacza, że "w toku swoich licznych sporów z Europą białoruski prezydent jeszcze nigdy nie uciekał się do szantażu energetycznego".

"Co więcej - Łukaszenka jest pierwszym liderem państwa dawnego ZSRR, który odważył się do swoich celów politycznych wykorzystać tranzytowe położenie swojego kraju, przez terytorium którego z Rosji do Unii Europejskiej ciągną się naftowe i gazowe rury" - pisze gazeta.

"Kommiersant" podkreśla, że "dotychczas tym unikatowym narzędziem posługiwała się tylko Moskwa, która w ostatnich latach często rozgrywała kartę energetyczną w relacjach z krajami zachodnimi".

W ocenie dziennika "groźby, które padły z ust Łukaszenki, rzeczywiście mogą zostać spełnione". "Przez Białoruś przechodzi gazociąg Jamał-Europa i naftociąg +Przyjaźń+. Ten drugi - to kluczowy szlak tłoczenia ropy z Rosji do UE" - przypomina "Kommiersant".

Zdaniem gazety "zamiar Łukaszenki wykorzystania w konfrontacji z Zachodem starej rosyjskiej broni raczej nie ucieszy władz Rosji".

"Pośrednim tego potwierdzeniem stało się środowe oświadczenie premiera Władimira Putina, iż Moskwa powinna zbudować rurociąg BTS- 2, za pośrednictwem którego rosyjska ropa popłynie do Europy z ominięciem terytorium sprzymierzonego z Rosją państwa" - konstatuje "Kommiersant".

Gazeta przyznaje jednak, że na realizację tego projektu potrzebny jest czas. "Na razie - i Łukaszenka doskonale o tym wie - dla białoruskich szlaków eksportu rosyjskich nośników energii nie ma alternatywy" - pisze "Kommiersant".

Putin zdecydował w środę, że druga nitka Bałtyckiego Systemu Rurociągowego (BTS-2), mająca stanowić alternatywę wobec - przebiegającej przez Białoruś, Polskę i Niemcy - magistrali "Przyjaźń", zostanie jednak ułożona, czemu wcześniej sprzeciwiał się resort energetyki. Uwagi do tej inwestycji zgłaszało też MSZ.

Ten pierwszy resort argumentował, że Rosji może zabraknąć surowca do napełnienia BTS-2. Ponadto realizacja tego przedsięwzięcia - przestrzegało z kolei MSZ - może mieć niepożądane konsekwencje polityczne, gdyż boleśnie uderzy w takich tradycyjnych odbiorców rosyjskiej ropy, jak Polska i Niemcy.

Putin zdecydował również, że punktem końcowym tej rury będzie port Ust-Ługa, 110 km na południowy zachód od Petersburga, a nie Primorsk (d. Koivisto), 120 km na północny zachód od miasta nad Newą, co zmniejszy koszty inwestycji.

Ewentualna rezygnacja przez Rosję z transportu ropy rurociągiem "Przyjaźń" i skierowanie surowca do Ust-Ługi bądź Primorska zagrozi planom budowy ropociągu Odessa-Brody-Gdańsk. Oznaczałoby to bowiem, że gdański Naftoport, zamiast ekspediować w świat ropę z regionu Morza Kaspijskiego, musiałby nastawić się na odbiór tego surowca.

Decyzja taka będzie też wymagać poważnych inwestycji w modernizację terminalu w Rostocku w północno-wschodnich Niemczech.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ zab/ ro/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)