Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) ocenił, że konflikt między ministrem obrony Radosławem Sikorskim i szefem kontrwywiadu wojskowego Antonim Macierewiczem nie ma znamion konfliktu osobistego, lecz jest związany z kwestią odpowiedzialności za bezpieczeństwo polskich żołnierzy.
O konflikcie Sikorskiego z Macierewiczem od pewnego czasu donoszą media. W weekend pojawiły się informacje, że Sikorski złożył premierowi wniosek o zdymisjonowanie szefa kontrwywiadu wojskowego. Według "Dziennika", jeżeli premier nie odwoła Macierewicza, Sikorski poda się do dymisji.
"To prasa pisze o konflikcie osobistym. Ja osobiście odnoszę wrażenie, że jeśli jest tutaj konflikt, to ma on znamiona bardzo ostrego konfliktu wynikającego z pytania, kto będzie ponosił odpowiedzialność za to, co się może zdarzyć" w sytuacji powstałej po likwidacji WSI - powiedział Komorowski w poniedziałkowych "Sygnałach Dnia" Polskiego Radia.
"Do Afganistanu pan prezydent, pan premier, także minister obrony narodowej mają wysłać 1200 żołnierzy w rejon najbardziej niebezpieczny, bez osłony wywiadowczej i kontrwywiadowczej. Mają ją dać Amerykanie i Brytyjczycy, ale nikt nie chroni cudzych żołnierzy ryzykując własnymi" - podkreślił Komorowski. Jego zdaniem, minister obrony ma świadomość, że na niego spadnie odpowiedzialność za decyzje Macierewicza podejmowane w ramach likwidacji wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.
Wicemarszałek Sejmu przypomniał, że bolszewicy po dojściu do władzy w 1918 roku rozstrzelali szefa wywiadu carskiego i cały wywiad przejęli. "I ten wywiad - tam są czasem funkcje dziedziczone - pracował przez ileś pokoleń dla Związku Radzieckiego, a obecnie znowu dla Rosji" - mówił Komorowski.
"To jest jakiś polski eksperyment niesłychanie niebezpieczny, że w imię rozgrywek wewnętrznych i rozliczeń z przeszłością, likwiduje się aktywa wywiadu" - ocenił poseł PO.
Odnosząc się do amerykańskich planów rozmieszczenia w Polsce elementów tzw. tarczy antyrakietowej, Komorowski powiedział, że to Amerykanom na tym zależy i Polska nie powinna postępować w tej sprawie zbyt pospiesznie. Jego zdaniem, amerykański pośpiech w tej sprawie jest związany z kwestiami budżetowymi.
"Gwarantem polskiego bezpieczeństwa jest polski system obronny, a nie amerykańskie rakiety, i to on wymaga wzmocnienia" - przekonywał Komorowski. Ocenił, że - podobnie jak Aleksander Kwaśniewski - obecny prezydent nadgorliwie spełnia oczekiwania Amerykanów, wysyłając żołnierzy polskich do Afganistanu i przedłużając pobyt naszych wojsk w Iraku.
"Amerykanie widzą, co mogą od kogo dostać. Jak mogą dostać za darmo, to chcą dostać za darmo" - powiedział Komorowski. (PAP)
hes/ jra/