Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komorowski: najtrudniejsza jest dogrywka, każdy głos na wagę złota

0
Podziel się:

#
dochodzi m.in. szersza wypowiedź premiera Donalda Tuska oraz wypowiedzi innych polityków PO
#

# dochodzi m.in. szersza wypowiedź premiera Donalda Tuska oraz wypowiedzi innych polityków PO #

20.06. Warszawa (PAP) - Najtrudniejsza jest dogrywka, każdy głos oddany w II turze może być na wagę złota - mówił kandydat PO Bronisław Komorowski po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów prezydenckich. Gratulował wyniku Grzegorzowi Napieralskiemu (SLD) i dziękował Waldemarowi Pawlakowi (PSL) za to, że mimo wyborów i różnic nie ucierpiała koalicja.

To jest wielki wynik, odetchnąłem z ulgą - tak na wyniki pierwszej tury zareagował premier, przewodniczący PO Donald Tusk.

W sondażu SMG/KRC dla TVN Komorowski uzyskał 45,7 proc. głosów, a kandydat PiS Jarosław Kaczyński 33,2 proc. Z sondażowych wyników wyborów prezydenckich TNS OBOP dla TVP wynika, że Komorowski uzyskał 41,2 proc., Kaczyński - 35,8 proc. Natomiast w sondażu Homo Homini dla Polsat News Komorowski uzyskał 44,5, Kaczyński - 34,3.

"Kochani, są takie chwile w życiu polityka, kiedy można czuć się człowiekiem szczęśliwym i spełnionym" - powiedział kandydat PO tuż po ogłoszeniu wstępnych, sondażowych wyników wyborów. Najłatwiej można to poczuć, kiedy czuje się poparcie "milionów rodaków, zaufanie milionów ludzi w Polsce" - dodał Komorowski.

"Za każdy głos oddany na mnie i za każdy głos oddany w ramach wyborów pragnę serdecznie podziękować. (...) Dziękuję wszystkim i proszę o jeszcze więcej" - mówił.

Zebrani na wieczorze wyborczym w Domu Dochodowym przy warszawskim placu Trzech Krzyży skandowali w odpowiedzi "Bronek, Bronek!" oraz "Zwyciężymy!". Na scenie obok Komorowskiego stali m.in. jego żona Anna, premier Tusk, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, szef sztabu Sławomir Nowak i rzeczniczka sztabu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Komorowski podkreślał, że w życiu - podobnie jak w sporcie - najtrudniejsza jest dogrywka. "Miejmy tego świadomość, mobilizujmy wszystkie siły, całą energię, która jest w nas, która jest w Polakach do tej rozgrywki, która będzie finałem wielkiego wyścigu prezydenckiego 4 lipca" - mówił Komorowski. Prosił wszystkich, by się zmobilizowali i "walczyli do końca o lepszą przyszłość Polski".

Komorowski powiedział także, że jest szczęśliwy, mając poczucie "tych wielu milionów myśli i słów, gestów, a także głosów oddanych na jego kandydaturę". Dodał, że także jego rywale mają powody do dumy i do szczęścia. "Wszystkim gratuluję, wszystkim dziękuję za dobry wyścig w tej pierwszej turze" - mówił.

Pogratulował wyniku m.in. szefowi SLD i kandydatowi tej partii na prezydenta Grzegorzowi Napieralskiemu, który w sondażowych wynikach zajmuje trzecie miejsce. Według Komorowskiego, rezultat Napieralskiego, na pewno "napawa dumą". Komorowski dodał, że chciałby, aby wynik kandydata SLD zapowiadał "lepsze czasy dla polskiej lewicy", bo - jak mówił - "polska lewica na scenie politycznej jest absolutnie niezbędna".

Kandydat Platformy dziękował Waldemarowi Pawlakowi, który również kandydował w wyborach za to, że zdołali mimo konkurencji zadbać o to, by nie ucierpiała koalicja i "zdolność do współpracy mimo różnic". "Dziękuję ci, Waldku, serdecznie" - dodał. Na te słowa sala zareagowała okrzykiem: "Waldek, Waldek!".

Zapowiedział, że przed II turą wyborów, będzie zabiegał o wszystkie głosy, bo - jak podkreślił - w ostatecznym głosowaniu, które odbędzie się 4 lipca, "każdy głos może się okazać głosem na wagę złota".

"Przed tą drugą turą będę robił wszystko, co mogę, aby trafić do serc i umysłów wszystkich wyborców, którzy będą musieli dokonywać drugiego wyboru, po wycofaniu się z demokratycznych pojedynków ich dotychczasowych kandydatów. (...) Jeszcze raz serdecznie gratuluję, serdecznie dziękuję, a najserdeczniej proszę o jeszcze więcej" - powiedział kandydat Platformy.

Tuż po ogłoszeniu wyników pierwszej tury Komorowski otrzymał bukiet z białych i czerwonych róż, który przekazał żonie. Jego wystąpienie co kilka chwil przerywały oklaski oraz okrzyki "Bronek, Bronek!" i "Zwyciężymy!". Później marszałek Sejmu nie wypowiadał się już dla mediów.

Według premiera, szansa na zwycięstwo Komorowskiego jest "bardzo konkretna", a zwycięstwo kandydata PO "wydaje się bliskie". Podkreślił, że Komorowski ma "wyraźnie lepszy wynik" niż on sam w poprzednich wyborach prezydenckich. Zaznaczył jednocześnie, że zwolenników PO czeka jeszcze "wielki, wielki wysiłek".

Zdaniem Tuska, zwycięstwo Komorowskiego gwarantuje Polsce to, co w ostatnim roku udało się uzyskiwać - czyli liderowanie w Europie tym państwom, którzy mają nadzieję, że kryzys uda się opanować. Jak ocenił, w Polsce - inaczej niż w innych krajach - udało się utrzymać spokój, zaufanie ludzi do władzy i zaufanie pomiędzy instytucjami.

"Zwycięstwo Bronisława Komorowskiego dałoby nam szansę jeszcze przez długie, długie miesiące utrzymać ten kurs" - podkreślił szef rządu.

"Z wielką ulgą odczytałem te wyniki, bo Komorowski ma wyraźnie lepszy wynik, niż ja miałem 5 lat temu. Inna jest też konfiguracja, doświadczenie Polaków. Wszyscy w Polsce wiedzą, co znaczy PiS, co znaczy Platforma, co znaczy Jarosław Kaczyński, co znaczy Bronisław Komorowski. Przed nami jeszcze wielki, wielki wysiłek, każdy głos będzie bezcenny" - powiedział Tusk.

Jak ocenił, punkt wyjścia do drugiej tury dla Komorowskiego jest dużo bardziej optymistyczny niż wtedy, gdy on startował w wyborach prezydenckich. "Ja po pierwszej turze pięć lat temu nie byłem pewny (zwycięstwa) i ten optymizm nie był taki autentyczny. A dzisiaj mamy takie poczucie, że (była) wielka robota, bardzo trudne wyzwanie, bardzo trudne miesiące i udało się jednak zmienić na wyraźne pierwsze miejsce" - zaznaczył.

Tusk wyraził nadzieję, że - jeśli ludzie nie zrezygnują z uczestnictwa w wyborach i uwierzą, że II tura ma jeszcze większy sens - to "będzie wszystko w porządku".

Pytany, czy uda się przekonać wyborców Napieralskiego do poparcia Komorowskiego, Tusk powiedział: "Jestem przekonany, że wyborcy lewicy mają dość dobre rozpoznanie, co znaczy wizja Polski Kaczyńskiego, a co znaczy wizja Polski Komorowskiego". Jak dodał, z wielkim uznaniem przyjmuje wynik Napieralskiego w I turze.

"Wyrasta poważny partner do poważnej rozmowy. Trzeba być gotowym do takiej rozmowy, bo widać, że wśród partii o dotychczas niższym poparciu coś się zaczęło zmieniać i to trzeba uznać" - powiedział premier. "Nie tylko serce, ale też racjonalna analiza mi podpowiada, że jest jeszcze większa szansa na zwycięstwo" - dodał.

Również żona kandydata PO Anna Komorowska powiedziała, że nie jest rozczarowana wynikiem w I turze. "Tym bardziej będzie smakowało zwycięstwo za dwa tygodnie. O rozczarowaniu absolutnie nie ma mowy" - podkreśliła. Jak dodała, miała nadzieję, że wybory prezydenckie rozstrzygną się już w tę niedzielę, ale nie traktuje tego jako porażki. "Największa liczba wyborców zagłosowała na męża, powierzając jemu stery w państwie polskim" - mówiła Komorowska.

Zadeklarowała, że przez najbliższe dwa tygodnie będzie towarzyszyła mężowi w kampanii "w takim zakresie jak do tej pory". "Na pewno wizyty, ale przede wszystkim będę go wspierać duchowo, co jest najważniejsze" - zaznaczyła Anna Komorowska. Dodała, że przed drugą turą będzie dbała o to, by mąż mógł wypocząć. Podkreśliła, że jest optymistką, ponieważ obecnie kandydat Platformy będzie startował jako lider wyścigu wyborczego.

Szef sztabu Komorowskiego, Sławomir Nowak powiedział PAP, że wynik kandydata PO, to "bezapelacyjny sukces". Wyraził też zadowolenie z wysokiej frekwencji wyborczej.

"Jeszcze dwa tygodnie wytężonej pracy i będziemy żyli w spokojniejszej Polsce, gdzie prezydent spokojnie współpracuje z rządem" - zaznaczył Nowak. Jego zdaniem, zwycięstwo Komorowskiego w II turze jest niezagrożone. Jednocześnie zastrzegł, że jedyne, co może mu zagrozić w zwycięstwie, to niska frekwencja.

Prezydent Warszawy, wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała z kolei dziennikarzom, że nie przypomina sobie, by w pierwszej turze "była na tyle duża różnica między pierwszym a drugim kandydatem". Jej zdaniem, "to jest dobry punkt wyjścia do zwycięstwa (Komorowskiego - PAP) w drugiej turze".

Dopytywana o ewentualne poparcie lewicy dla Komorowskiego przed drugą turą wyborów prezydenckich Gronkiewicz-Waltz opowiedziała się za tym, by "lewicę zbliżyć do PO", bo - argumentowała - "wtedy możemy skutecznie reformować państwo". W jej ocenie, kampania przed głosowaniem 4 lipca "będzie bardzo ostra".

Według posła PO Janusza Palikota, J.Kaczyński to "bezwzględny, brutalny wilk, który zagryza owce bez mrugnięcia okiem". "Czeka nas śmiertelnie brutalny bój, dużo się krwi poleje, nie wiadomo, kto wygra. Polska jest w bardzo trudnej sytuacji" - ocenił poseł.

Odpowiedzialny za dialog międzynarodowy w Kancelarii Premiera Władysław Bartoszewski, który był obecny na wieczorze wyborczym Komorowskiego, zaznaczył z kolei, że na żadnym spotkaniu w trakcie kampanii wyborczej nie mówił, że "trzeba rozstrzygać coś natychmiast i trzeba rezygnować z jakichś wyborów w imię tego, że ktoś powinien być prezydentem zaraz, a nie dwa tygodnie później".

Uważam, że ludzie powinni mieć poczucie, że każdy głos jest ważny, a ludzie, którzy na przykład poparli Napieralskiego, mogą mieć satysfakcję, że ich opinia jest dostrzegana (...) To nie są akty jednorazowe, to nie jest bal ani show, to poważna sprawa" - dodał Bartoszewski.

Zdaniem Tomasza Nałęcza (SdPl) - który był obecny na wieczorze wyborczym Komorowskiego - przytłaczająca większość ludzi o poglądach lewicowych poprze Komorowskiego w II turze, bo - jak przekonywał - "jest im nienawistna IV RP".

Wieczór wyborczy Komorowskiego odbył się w jednej z warszawskich restauracji w centrum miasta. Zgromadził wielu członków rządu Donalda Tuska, polityków Platformy oraz znanych osobistości. Obecny był m.in. reżyser Andrzej Wajda, Andrzej Mleczko, chodziarz Robert Korzeniowski czy podróżnik, polarnik Marek Kamiński. (PAP)

mrr/ ajg/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)