Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Kończy się proces młodych ludzi oskarżonych o nękanie rówieśnika - Roma

0
Podziel się:

Kar od roku do półtora roku więzienia w zawieszeniu oraz dozoru kuratora
zażądał w czwartek przed białostockim sądem prokurator w procesie czterech nastolatków oskarżonych
o nękanie z powodów narodowościowych rówieśnika pochodzenia romskiego.

Kar od roku do półtora roku więzienia w zawieszeniu oraz dozoru kuratora zażądał w czwartek przed białostockim sądem prokurator w procesie czterech nastolatków oskarżonych o nękanie z powodów narodowościowych rówieśnika pochodzenia romskiego.

Obrońcy i sami oskarżeni chcą uniewinnienia. Wyrok Sąd Rejonowy w Białymstoku ma ogłosić w najbliższą środę.

Oskarżeni mają 18-19 lat. Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe oskarżyła ich o to, że przez prawie 3,5 roku wielokrotnie publicznie znieważali rówieśnika: obraźliwymi słowami wyzywali go i jego rodzinę, potrącali i prowokowali do bójki.

W akcie oskarżenia jest także mowa m.in. o wysypaniu przed drzwiami mieszkania rodziny chłopaka worka ze śmieciami.

Trzem oskarżonym zarzucono też posiadanie materiałów będących nośnikiem "symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej". Chodzi o naklejki, na których widniał m.in. krzyż celtycki i zdjęcia z tym symbolem, kojarzonym z neonazistami.

W ocenie prokuratury, zebrane dowody jednoznacznie wskazują na winę oskarżonych. Obrońcy zwracali uwagę m.in. na fakt, że oskarżeni i pokrzywdzeni znali się ze szkoły. Mówili, iż podłoże konfliktu było osobiste, a nie narodowościowe. Przekonywali, że pokrzywdzony nie był osobą lubianą, denerwował innych swoim zachowaniem.

"Czy nazwanie Roma per +Cygan+ możemy potraktować jak znieważenie osoby z powodu jej przynależności narodowościowej?" - pytał jeden z obrońców i mówił, że w polskim społeczeństwie osoby narodowości romskiej są powszechnie nazywane Cyganami.

W ocenie adwokatów, jeśli przyjąć, iż takie określenie jest obraźliwe, to odpowiedzialność karna możliwa byłaby nie przy kwalifikacji znieważenia z powodu przynależności narodowościowej, ale "zwykłej zniewagi", która jest ścigana z oskarżenia prywatnego.

Obrońcy zwracali też uwagę na to, że zabezpieczone u oskarżonych tzw. wklejki nie były rozpowszechniane, a zbierane w celach kolekcjonerskich. Nie zgadzali się też z opinią biegłej z zakresu językoznawstwa, iż zawierały treści faszystowskie.

Mówili, że z konfliktu koleżeńskiego zrobiono "wielką sprawę". "Mam wrażenie, że strzela się z armaty do wróbli, a chociażby sprawcy podpaleń mieszkań zajmowanych przez obcokrajowców pozostają dalej nieujęci" - powiedział jeden z adwokatów.

Poszkodowanego chłopaka nie było w czwartek w sądzie. Na początku procesu mówił, że czuje się zagrożony na osiedlu, na którym mieszka, a wieczorami boi się sam wychodzić. Jego zdaniem napastnicy czują się silni, bo są w grupie. Mówił też wtedy, że incydenty trwały przez dłuższy czas, ale policję zawiadomił dopiero wtedy, gdy przed drzwiami mieszkania wysypane zostały śmieci, a na drzwiach pojawiła się tzw. wlepka z krzyżem celtyckim.(PAP)

rof/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)